
Pierwsza część Psów to film kultowy. Powodów jest wiele, wymieniać nie będę, bo to nie czas i miejsce. Władysławowi Pasikowskiemu po latach zachciało się wskrzesić serię i znane postaci i aktorzy wracają. W obsadzie znalazły się też nowe twarze m. in. Marcin Dorociński i Sebastian Fabijański. Drugi z nich od jakiegoś czasu wspomina o tym, że planuje karierę w rapgrze, a my uważnie śledzimy postępy Sebastiana w tym aspekcie – SHIA LABEOUF, DRAKE I CHILDISH GAMBINO DALI RADĘ. WIEMY, JAK RAPUJE SEBASTIAN FABIJAŃSKI! Wszystko dlatego, że Sebastian nie szczędzi ostrych słów w kierunku sceny i bardzo jesteśmy ciekawi, jak będzie ją „wyjaśniać” – DEKALOG SEBASTIANA FABIJAŃSKIEGO [LIST OTWARTY].
Prasowe rewelacje
W materiale prasowym, który obiegł branżowe relacje mamy wypowiedzi autorów utworu. O.S.T.R. przyznaje coś, co wielu może zaskoczyć:
Wychowałem się na tekstach Franza Maurera. „Psy” to zdecydowanie najważniejszy polski film mojego dorastania. Bez niego mój styl i twórczość w jakimś tam stopniu byłyby pewnie inne. Cieszę się, że przy kolejnej odsłonie „Psów” mogę być już obecny nie tylko jako wierny widz.
Swego czasu Peja piętnował TDFa za to, że ten odnosi się w beefie do postaci Franza Maurera. W końcu fikcyjna postać była reprezentantem opresyjnego aparatu – Służby Bezpieczeństwa. Jakby ciekawą personą Maurer nie był, to w hip-hopowym etosie średnio się mieści. Jednak te rozważania miały miejsce dekadę temu – wówczas kołnierz hip-hopowych zasad zdecydowanie wielu dusił, a równie wielu określał. Dzisiaj nikogo takie deklaracje nie ruszą.
Jednak przejdźmy do dzisiejszego tematu, czyli do Sebastiana Fabijańskiego:
To najważniejszy jak dotąd projekt w moim życiu – bo na tym bicie jestem ja. W filmach się zasłaniam rolą. Tu się odsłaniam. Jest to początek mojej drogi muzycznej. Zacząłem ją z O.S.T.R., który wraz z ekipą pomaga mi przy nagraniu mojej płyty. Jestem mu za to cholernie wdzięczny, a także za to, że mnie przygarnął i mi zaufał.
Dobra, na płytę czekamy, to wiadomo. A jak Sebastian wypadł w samym kawałku? Według informacji prasowej Fabijański wcześniej mocno zajawiał się na rap, ale szybka kariera i sukces w branży filmowej odciągnął go od muzyki.
Bezzębne psy
Na początku tego tekstu znajdziecie odnośnik do poprzednich, które popełniłem na temat rapującego Sebastiana. Stwierdzam tam, że Fabijański zdecydowanie ma charyzmę, która może pozwolić mu na eleganckie śmiganie po bitach. I to faktycznie się dzieje, nie mamy do czynienia z kaleczeniem, aktor rapuje pewnie, choć odnosi się wrażenie, jakby robił to aż nazbyt serio, że… przyaktorzył. Tekst jest ciekawy, choć trąca grafomanią, kiedy słuchamy o królu na balu dla cnót. Łacińskie wtręty też nie pomagają, ale za to nawiązania do tekstów z Psów już tak. Jednak to jedna zwrotka – życzyłbym sobie, żeby cały kawałek był Sebastiana, bo O.S.T.R. jest tutaj co prawda dobrym wujkiem i promocyjnym wsparciem, ale jak to wujek – śpi na bicie. To w ogóle jest problem z raperem z Bałut. Ilekroć zostaje zatrudniony do numerów promocyjnych (czy to World Of Tanks czy film o Piłsudskim czy Psy), dostajemy dosyć zatrważająco dziwaczne zwrotki, a przecież kiedyś było inaczej, ale o tym zaraz. Pewnie, forma się zgadza, O.S.T.R. to solidna firma, ale w treści mamy wywijasy bardzo dalekie od tego, czego ktokolwiek by się spodziewał przed odsłuchem. W tym przypadku jest podobnie, choć cieszą początki zwrotek obu panów oparte na tym samym przelocie.
Bit jest. Wiele więcej nie można o nim powiedzieć. W zamierzeniu prawdopodobnie miał być chłodnym tłem – no nie do końca poszło, to nie to samo co w numerze promującym film „Z odzysku” (taki O.S.T.R. to była moc!). Zresztą sami możecie to sprawdzić:
Kawałek promujący najnowsze Psy:
fot. materiały prasowe