
Tede wyjdzie z tego z workiem pieniędzy. Współpraca z Asfalt Records i pocisk na W.E.N.Ę? Ależ będzie uczta. „Karmagedon” nabiera rozpędu.
Graniecki wiele lat przyznawał, że jego największą inspiracją jest Jay Z. Hov-dował mu wielokrotnie, na cześć rapera nazwał nawet własnego… psa. Czy rapera wreszcie możemy uznać za polskiego Shawna Cartera?
Plata
Jak najbardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę aspekt marketingowy. To, co robi TDF z nadchodzącym „Karmagedonem”, zasługuje na stojącą owację. Oczywiście, jak na polską skalę. Nie ma mowy o sprzedaży miliona albumów przed premierą (!), tak jak zrobił to Jay Z z Samsungiem. Możemy mówić jednak o maksymalizacji zysków i zostawianiu pieniędzy „w rodzinie”. Dystrybutorem najnowszego wydawnictwa TDFa jest bowiem… Asfalt Records.
Tede wielokrotnie udowadniał, że trzyma rękę na pulsie i polską scenę zna lepiej niż własną kieszeń. Nie inaczej jest tym razem – Asfalt jest odpowiedzialny za jedne z najlepiej przeprowadzonych akcji dystrybucyjnych ostatnich lat – wybór Granieckiego absolutnie nie dziwi.
Plomo
Tede doprowadził swój warsztat do momentu, którego życzymy każdemu raperowi. Chodzi o pisanie w taki sposób, żeby słuchacz już nie zwracał uwagi na rymy, ale na treść (choć zwrotki są składane na bardzo ładnych patentach). TDF po prostu MÓWI. Zapomnijcie o dziwnej składni, przestawianiu słów, żeby było bardziej giętko, to nie ta szkoła. Już na „Boatever” pokazał, że wciąż lubi się bawić słowem (ten wewnętrzny rym „konusie/dom uciech”!), a teraz ponownie udowadnia, że jego pióro jest wieczne – tzn. wiecznie ostre – za sprawą kawałka „One Star”.
„Znowu będzie o jakie to dobre/takiego Tede mogę słuchać i wrócą do mnie” – wstyd przyznać, ale to prawda. Takiego Jacka po prostu chce się więcej i więcej. Ale, ale – miało być coś o ostrym piórze – no to jest, pocisk na W.E.N.Ę:
„Widzisz mi dziś nie brak weny, a jak chcemy będzie beef
Nienawidzę tak tej sceny, bo tu więcej takich cip
Jak ty, takich cip jak ty”
Wudoe już zapowiedział, że do jackowego dissu się ustosunkuje.
Plata o plomo
W tym przypadku i jedno i drugie – są pieniądze i jest ołów. Co lepsze, beef w tej sytuacji nakręci dodatkową promocję, więc niezależnie od wyniku – Tede wygrywa. Gratulujemy marketingowego zmysłu na wielu polach, bo o ile beef przy premierze płyty to nic nowego (swoją drogą W.E.N.A. też niedługo wydaje swoją…), to tak zręczne bratanie się z kolegami z branży na niwie wydawniczej jest imponujące. Przypominamy, że ostatni raz TDF mógł mówić o tak sprzyjającej gwiazdce, kiedy PROSTO. wydało jego album z Dioxem. Czysty zysk.
fot. fot. kadr z klipu „TEDE & SIR MICH – ONE STAR (FEAT. TIMON) / KARMAGEDON”, youtube.com/TEDEWIZJA