
Przez ostatnie dziesięć lat Tyler, the Creator naprawdę się zmienił. Poznaliśmy go w końcu jako bezkompromisowego Bastarda i Goblina, który właściwie dopiero stosunkowo niedawno zdjął z siebie wulgarną maskę i stał się wrażliwym mężczyzną, wychodząc w dodatku z ogrodowej szopy. To wydarzenie naturalnie zmieszało fanów, ale dzisiaj nie mamy wątpliwości, że raper zwyczajnie dojrzał. I swoją drogą nagrał w tym roku chyba najlepszy breakup album.
Tyler już jakiś czas temu przyznał, że ze swojego debiutu, który wydał, mając 18 lat – „Goblina” – dziś zostawiłby jedynie siedem utworów. To zresztą przez mizoginiczne i homofobiczne linijki, które wtedy pisał, na parę lat dostał zakaz wstępu do Wielkiej Brytanii.
Fakt, że raper nie powinien być autorytetem niby wydaje się oczywisty. I w tym przypadku na szczęście też raczej nim nie był. Jednak jak podaje The Associated Press, 21-letni Jack Aaron Christensen, student Uniwersytetu w Południowej Alabamie, został oskarżony za grożenie atakiem terrorystycznym, po tym jak napisał na dużej białej tablicy w bibliotece, słowa pochodzące z „Radicals” – „Kill people, burn sh*t, fu*k school”. A żeby tego było mało, miało to miejsce 11 września, czyli w 18 rocznicę zamachu na WTC.
Wiadomo, że (zważając na dzisiejsze czasy – zwłaszcza w Ameryce) należy zachować ostrożność, a takie akcje mogą być interpretowane dwuznacznie. Jednak już w samym intro utworu Tyler rzuca:
It’s fu**ing fiction!/If anything happens, don’t fu**ing blame me
O tym samym rapował także Eminem, a i u nas parę miesięcy temu pojawił się podobny Pro8l3m.
fot. kadr z klipu „Tyler The Creator – Yonkers”, youtube.com/OFWGKTA