Felieton

TheNitroZyniak i Takefun zmienili niewinną zabawę w szydzenie z youtuberek i molestowania. Co dalej?

Michał Fitz -
Felieton - - Dodane przez Michał Fitz

TheNitroZyniak i Takefun zmienili niewinną zabawę w szydzenie z youtuberek i molestowania. Co dalej?

Polski YouTube od dawna słynie z tego, że dobre wyświetlenia można zrobić na prostym, a momentami nawet prostackim humorze i formatach zakoszonych ze Stanów Zjednoczonych. Kolejny z wielu już obecnych tego typu filmików na polskiej platformie postanowili zrobić TheNitroZyniak i Takefun. Ci dwaj panowie, w odróżnieniu od ich poprzedników, przekroczyli jednak i tak daleko już posunięte granice dobrego smaku. Jak to zrobili?

Tydzień temu na kanale Nitro pojawił się filmik, w którym wraz z kolegą „bawią się” w popularne jakiś czas temu w USA „f*ck, merry & kill”. To prosta gra polegająca na wybraniu z puli trzech osób, najczęściej znanych, tej z którą chętnie byśmy się przespali, tej z którą byśmy się ożenili i tej której absolutnie byśmy nie tknęli, a w myśl zasad tej zabawy, wręcz „zabili”. Filmy tego typu pojawiały się już na polskim YouTube, ale zawsze były tworzone w odpowiednim guście. Uczestnicy argumentowali swoje decyzje zrozumiałymi i neutralnymi odpowiedziami, mówiąc, że „ta po prostu nie jest w moim typie, a druga z kolei strasznie mi się podoba”. W takich przypadkach nikt nie mógł czuć się zgorszony, a wyróżnione osoby, mogły nawet traktować to jako komplement. Nitro i Takefun używali jednak trochę innych argumentów. Dziewczyny, które im się nie podobały stawały się obiektem drwin, często bardzo brutalnych, a te, które panowie oszczędzili, nie mogły poczuć się wyróżnione, a co najwyżej oszczędzone przez „łaskawych” twórców filmiku.

Tylko kwestią czasu był odzew internautów na tę sprawę. Już pod samym filmikiem Nitro pojawiło się wiele negatywnych, ale jednocześnie kompletnie uzasadnionych komentarzy, choć te chwalące działania obydwu panów też były do znalezienia. Wkrótce sprawą zajęli się jednak dziennikarze. Felieton na ten temat pojawił się na portalu naTemat. Wpis odpowiednio pacyfikuje obydwu twórców kontrowersyjnego filmiku, przez co doczekał się odpowiedzi jednego z nich, konkretnie Nitro. YouTuber oczywiście broni się, starając zwinnie unikać kolejnych zarzutów autorki felietonu, jednocześnie wyprowadzając sprawne ciosy mierzące w merytorykę tekstu.

Swój głos w tej sprawie zabrał również Dominik z kanału Awięc, który znany jest z komentowania kontrowersyjnych zdarzeń polskiego YouTube. Skutecznie punktuje Takefuna i Nitro, zarzucając im nie tylko gburowatość, ale także hipokryzję, przytaczając chociażby fragment wywiadu, w którym TheNitroZyniak publicznie krytykuje podobne zachowanie u Kruszwila. Ta produkcja, być może ze względu na trafność kontrargumentów, nie doczekała się już odpowiedzi ze strony głównych bohaterów wpisu.

Trudno twierdzić, że ta sytuacja nie jest jednoznaczna. Panowie po prostu zbłaźnili się, nagrywając ten film. Zabawa, żarty i nawet wciskanie złośliwych szpileczek może mieć miejsce, ale należy zachować przy tym odpowiednie granice, które w tym wypadku zostały bezdyskusyjnie przekroczone. Negatywny wpływ na środowisko i społeczność, które obaj panowie tworzą to jedno, a nieprzyjemności prawne, z którymi mogą się spotkać, gdy urażone osoby wniosą sprawę na drogę sądową to drugie. Byłoby nawet dobrze, gdyby niektóre panie się na to zdecydowały, bo poniesione przez twórców konsekwencje byłyby świetną nauczką dla innych, w jaki sposób nie należy wzbudzać sensacji.

fot. kadr z filmu „OCENIAMY POLSKIE INFLUENCERKI”, YouTube.com/TheNitroZyniak

Zostaw komentarz

Udostępnij
Hip Hop,News
Paluch: „Ćpanie jest dla lamusów”. Szef BOR podzieli scenę?

Z tegorocznych badań Narodowego Centrum Kultury wynika, że Paluch jest najczęściej słuchanym raperem wśród nastolatków. Zresztą znajduje się on aktualnie w świetnym momencie swojej kariery, a w tym roku, jak właśnie potwierdził, możemy spodziewać się od niego kolejnego projektu.

Hip Hop,News
Czy Roddy Ricch dograłby się Quebonafide? Znamy cennik featuringów!

Nie jest tajemnicą, że w USA dogrywanie się komuś wiąże się z dużym profitem. Tam wszystko jest biznesem i nawet jeśli wykonawcy się znają, a może zwłaszcza wtedy, to i tak na konto leci przelew z pokaźną sumką. W Polsce głośno było o tym, że Popek zapłacił Borixonowi 10 tysięcy złotych za zwrotkę. Dużo? Jak na polskie realia na pewno. Jednak większą tajemnicą są stawki, za jakie udały się kooperacje Quebonafide ze Sferą Ebbasta czy KRS-Onem. Wiemy, że Kubę stać obecnie prawdopodobnie na każdy feat, o czym świadczy nie kalkulator, a zdrowy rozsądek, jeśli spojrzymy choćby na skalę dochodów z trasy Taconafide i sprzedaży płyty tego duetu.