
Zaledwie wczoraj informowaliśmy Was o kolejnej odsłonie beefu pomiędzy Szpakiem a Bezczelem. Zdaje się, że (w końcu) chyli się on ku końcowi. Ale nie ma powodów do zmartwień. Na arenę wchodzi bowiem (a w zasadzi wraca, bo konia z rzędem temu, kto potrafi policzyć ile lat już trwa ten spór) kolejna para zawodników: Tomb i Filipek. Niezłe tempo! Przecież to wciąż pierwszy kwartał roku!
To szybciutko geneza: najpierw był wywiad Filipka dla weszło.com, a w nim takie oto słowa:
To już w ogóle jakaś abstrakcja, że nie wysłał komuś płyt. To też pokazuje, że środowisko raperskie to dno. Widziałem, że niektórzy dalej nagrywają z Tombem kawałki i dalej go promują. Mówią na zasadzie: co z tego, że oszukał ludzi, ale jest dobrym raperem. To pokazuje, jakie to wszystko jest płytkie i bez zasad. Ludzie mają w dupie, że jest złodziejem, ale słuchają go, bo jest dobry. Nie mogę słuchać kogoś, jeśli wiem, że jest parówą. Nie trafiają do mnie jego wersy. Wstyd mi przed samym sobą, że ktoś nie jest autentyczny.
Jak nietrudno się domyślić, Tomb nie zostawił tematu w zawieszeniu i pokusił się o sylwestrową odpowiedź, czyli diss „Pinokio 2”, który równie szybko, jak się pojawił, zniknął z sieci (ale Wy, tak jak i my, wiecie dobrze, że w sieci nic nie ginie):
Po nim, już w nowym – 2019 roku – na początku stycznia pojawiła się odpowiedź Filipka (co prawda on też zaznaczył, że usunie diss w przeciągu pół godziny, ale tu znów z pomocą przyszły reuploady):
Nie, na tej wymianie się nie skończyło. Tomb właśnie wrzucił na swój fanpage kilka słów skierowanych do Filipka:
Na reakcję Filipka nie trzeba było ani długo czekać, ani daleko jej szukać – odpowiedział wprost pod postem, w komentarzu:

Mocne? No mocne. Pytanie tylko, czy kiedyś przeniesie się na prawdziwy (raperski) beef i porządne dissy w zwrotkach. Nawet niechby znikających.
fot. Tomb, „Pinokio 2″/YouTube