
Już od kilku dobrych lat artyści używają social mediów jako narzędzia do komunikacji z fanami. Często podrzucają im za ich pomocą snippety swoich kawałków czy prezentują nagranymi fragmentami swoją pracę w studio. Wiadomo jednak, że nie samą robotą człowiek żyje, a raperzy to też ludzie, więc siłą rzeczy na ich sociale trafiają również materiały z tego jak spędzają wolny czas. A niektórzy spędzają go bardzo intensywnie.
Od kilku dni słuchacze polskiego rapu uważniej śledzą poczynania swoich ulubionych artystów w sztuce melanżu, aniżeli tej muzycznej. Trudno się im dziwić, tym bardziej, że skład ekipy imprezującej w Kijowie zawiera jednych z najbardziej popularnych obecnie raperów w kraju i od wczoraj jeszcze legendę polskiej muzyki rozrywkowej. Popularne grupki o tematyce rapowej zostały zalane przez nagrane Instastories, na których widzimy chociażby Matę, Kukona, Quebonafide i Sokoła bawiących się do wielkich, polskich szlagierów, m.in. tych zespołu Akcent. Już wtedy było widać, że panowie spędzają czas przednio, ale najlepsze miało dopiero nadejść. Następnego dnia zjawił się Michał Wiśniewski, który widocznie od razu świetnie wpasował się w towarzystwo, bo symbolem melanżu stało się to dzikie zdjęcie, wrzucone na profil Forxsta, jednego z zaufanych producentów Queby.
Wiadomo, panowie raczej głowy do tworzenia muzyki tam nie mają, ale z drugiej strony przecież nie wiemy co robią przez całą dobę. Może Quebo właśnie kończy nagrywać swoje zwrotki w jakimś kijowskim studio? Pomyślcie tylko, co to by był za materiał, gdyby w formie kilku kawałków zrelacjonować wszystko, co się tam działo. Dodatkowo oczami tak różnie opowiadających i rapujących artystów, z których jednocześnie wszyscy dobrze i ciekawie potrafią nawijać o imprezach oraz przeżyciach z nimi związanych.
Panowie mogliby dowolnie pobawić się formą, nawijając zarówno no mocnych deep house’owych bitach, drillowych podkładach czy mrocznym ambiencie, gdyby woleli porapować o objawach tak zwanego Zespołu Dnia Następnego. Ich nagrania zostałyby uzupełnione przez gościnne zwrotki osób, które się przez te imprezy przewinęły, więc mielibyśmy zupełnie egzotyczny miszmasz Michała Wiśniewskiego z podziemnymi raperami z Kijowa. Dostalibyśmy absolutnie wyjątkowy krążek, którego kolekcjonerski nakład wcale nie musiałby być mały, a i tak pewnie rozszedłby się w co najwyżej kilkadziesiąt minut. To jedna z tych produkcji, o którą nikt wcześniej nie prosił, ale na ten moment wszyscy jej potrzebują. Panowie, musicie!
fot. instagram.com/forxst