
Myślałem, że długo nie będzie nic dziwniejszego niż diss Blu Mantica na Dwóch Sławów i pocisk Synów w stronę Młodych Wilków Popkillera (pozdrawiam). Okazuje się jednak, że lato jest gorące niezależnie od temperatury za oknem. Tym razem ZetHa, którego prawdopodobnie większość kojarzy ze składu Chillwagon, obśmiał zdjęcie z klipu TKMa (który, swoją drogą, niedawno miał kończyć karierę, co obśmiał z kolei Mielzky – KLIK). TKM nie pozostał dłużny, i stwierdził (co nie jest jakimś wielkim przestrzeleniem), że gdyby nie Chillwagon, to ZetHa dalej byłby znany raczej lokalnie – w tym przypadku chodziło o Kielce.
Wydawałoby się, że odpowiedź przyjdzie od ZetHy, ale w tym momencie wjeżdża Bambo The Smuggler (możecie go kojarzyć np. z bardzo dobrego collabo z Mobbyn albo dissu na Bedoesa) i robi się już mniej kolorowo, bo w wideo na stories pada propozycja solówki i takie milusińskie podjazdy typu: „zabiję cię”. Jest też dosyć dziwne przejęzyczenie i zmiana wyjściowej retoryki, bo Bambo chyba nie zrozumiał słów TKMa i stwierdził, że to nie jest tak, że gdyby nie Chillwagon, to ZetHa byłby raperem z KFC. Chyba, że ja tu czegoś nie rozumiem i na miasto Liroya mówi się Kentucky Fried Chicken. Mniejsza o to. Bambo nie ustawał i, zgodnie z raperskim etosem, zaserwował nam również rozwinięcie ksywy TKMa na nową modłę:

Sytuacja ewidentnie się zagęściła, TKM zaczął kasować swoje stories, a Bambo konsekwentnie stał na straży wysokiej sprawdzalności tekstu „kozak w necie, p#zda w świecie” i nie ustawał na próbach realnego rozliczenia TKMa za jego słowa względem ZetHy. Okazuje się, że sprawy w pewnych kręgach dalej załatwiane są po męsku, a strzelanie do siebie przez social media może się źle skończyć. I tak się właściwie skończyło.

Czy TKM ponownie stwierdzi, że kończy karierę? Ostatnio środowisko nie było dla niego zbyt łaskawe, a zakulisowe rozwiązanie tej sprawy pokazało, że właściwie w ogóle nie ma pola do manewru. ZetHa stwierdził, że nie będzie marnował czasu na gościa, któremu starcza pary na pół godziny i skwitował całość słowami: „je#ać ku#wa tego TKMa”. Doczekaliśmy się również komentarza od wyżej wymienionego:

I dopiero tutaj zasadniczo zaczyna się cała sytuacja. Dlaczego? Bo tak, to nie TKM zaczął sytuację, ale środowisko hip-hopowe to zawsze było coś, co kierowało się nieco sztywniejszymi zasadami niż „ktoś mnie zaczepia, ja nie odpowiadam, luz”. Na pewnym etapie rozpoznawalności, a – umówmy się – TKM i ZetHa to nie Paluch i Borixon, bardzo ważne jest to, co się mówi o kimś i co ktoś mówi o nas. W innym wypadku możemy przekreślić sobie karierę. Świetnym przykładem będzie tutaj cała sytuacja z B.R.O, dissy Plejera i Pjentaka, wylanie raperowi piwa na głowę podczas koncertu itd. Ostracyzm był ogromny i kompletnie nie ma znaczenia, kto tu zaczął, lub, co gorsze, kto miał rację. Sytuacja TKMa pokazuje, że nie jest w stanie realnie postawić się raperowi, który po nim jedzie. Pokazuje też, niestety, że wciąż istnieje tendencja do przenoszenia spraw na ulicę, a nie załatwiania ich w warunkach studyjnych (vide Kafar vs Białas). Wreszcie, co akurat w swojej istocie jest pozytywne, okazuje się, że należy liczyć się ze słowami i swoimi działaniami. Co jednak najważniejsze dla głównego zainteresowania – cała akcja, jakby dziwaczna miejscami nie była, pokazuje, że TKM na pewno nie ma wsparcia u kolejnych raperów.
fot. kadr z wideo „ZetHa – A nie mówiłem? (directed by KOOZA)”, youtube.com/directed by KOOZA