
Większość z nas chciałaby nie tylko posłuchać o życiu swoich ulubionych raperów w piosenkach, ale również móc je zobaczyć. Przedstawiamy zatem tych, którzy naszym subiektywnym zdaniem szczególnie zasługują, by ich historia została przeniesiona na wielki ekran!

Bez wątpienia wychowany w Chicago muzyk Kanye Omar West jest równie wybitnym artystą, co kontrowersyjną postacią. Raper od długiego czasu zmaga się z ciężką depresją. W 2010 roku przyznał, że chciał popełnić samobójstwo, a po wygłoszonej w 2016 roku przemowie o poparciu Donalda Trumpa w wyborach, trafił do szpitala z podejrzeniami halucynacji i paranoi. Nieustannie też możemy obserwować jego wyskoki na Twitterze. Wylewa tam wszystkie swoje myśli. No, może nie wszystkie, bo ogranicza go limit 280 znaków. Nie można zapomnieć również o tym, że obok kariery muzycznej Kanye zajmuje się projektowaniem butów i odzieży. I to ze świetnym skutkiem. Ta kolorowa mozaika powoduje, że pełnometrażowy film o nim stałby się hitem.

Pierwszy w historii raper z nagrodą Pulitzera? Dwanaście zdobytych nagród Grammy oraz trzydzieści siedem nominacji? Tak, mowa tu o Kendricku Lamarze, którego sukces wręcz prosi się o uwiecznienie na wielkim ekranie. Urodzony w amerykańskim getcie – Compton – już jako dziecko miał styczność z zabójstwami, kradzieżami i narkotykami. To właśnie rap pomógł mu wówczas uciec z toksycznego środowiska i zabłysnąć talentem na całym świecie. Film o Kendricku na pewno zainteresowałby nie tylko fanów tego genialnego artysty.

Post Malone i jego kariera to ucieleśnienie amerykańskiego snu. Muzyczne początki zawdzięcza streamom z gier swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, gdzie umilał czas, grając na gitarze i śpiewając covery. Później pojawiła się gra Guitar Hero, dzięki której zaczął poważniej myśleć o muzyce. Następnie przeniósł na FL Studio. Tam już naprawdę serio tworzył swoje pierwsze kawałki. W 2015 roku na Soundcloudzie pojawił się jego singiel „White Iverson”, który obecnie już pięciokrotnie pokrył się platyną! Tak oto Austin Post stał się jednym z bardziej wpływowych raperów dzisiejszych czasów. Oceńcie sami – czy ta historia przeniesiona na ekran nie byłaby przebojem w multipleksach?
Tacy artyści zasługują na własny, co ważne – niepośmiertny film. Ich historie mogłyby zainspirować setki ludzi do działania i spełniania marzeń. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że za niedługo jakiś reżyser podejmie się takiego wyzwania.