
Wielka wpadka domu mody: Burberry przeprasza za bluzę ze stryczkiem
Czy samobójstwo może być „modne”? Nie może. I nie powinno. Najwidoczniej innego zdania był projektant brytyjskiego Burberry, Riccardo Tisci, który postanowił uczynić stryczek jednym z elementów swojej nowej kolekcji. Dziś brytyjski dom mody oficjalnie przeprasza.
Ale od początku: jest 17 lutego i pokaz damsko-męskiej kolekcji na jesień-zimę 2019. Dyrektor kreatywny marki, Riccardo Tisci (wcześniej analogiczną posadę obejmował we francuskim Givenchy), pogłębia swoją politykę przemiany wizerunku marki, która dotąd była skierowana raczej do starszego grona konsumentów, ceniącego sobie przede wszystkim dziedzictwo i elegancję wzornictwa Burberry. Nowa kolekcja to zdecydowany zwrot ku młodszym klientom, stawiającym na mniej oczywistą elegancję lub nawet całkowicie ją odrzucająca. Jest oversize’owo, dominują odważne (jak na Burberry) kroje, spora ilość patternów i mocno eksponowana krata – najważniejszy symbol brytyjskiego domu mody.
Największą uwagę skupia na sobie jednak jedna z bluz, w której tradycyjny sznurek zaciskający kaptur został zastąpiony grubszym odpowiednikiem przypominającym… stryczek.
Sprawa staje się mocno medialna już następnego dnia, 18 lutego, po emocjonalnym wpisie modelki Liz Kennedy (która także uczestniczyła w pokazie), atakującym projekt. Skąd ten hejt? Choćby z tego powodu, że Tisci reklamował linię jako dedykowaną stricte młodzieży. W dobie rosnącej liczby samobójstw – zwłaszcza wśród młodych osób – posunięcie projektanta jest co najmniej kontrowersyjne. Kennedy zwróciła też uwagę na tragiczną historię stryczka – kojarzonego m.in. z Ku Klux Klanem, odpowiadającym za liczne prześladowania i zabójstwa osób czarnoskórych – najczęściej poprzez użycie broni palnej lub właśnie przez powieszenie.
Po zdecydowanej reakcji modelki bojkot rozkręcił się na dobre. Projekt skrytykowała też brytyjska Fundacja Zdrowia Psychicznego. Burberry w pośpiechu usunęło zdjęcia bluzy ze swojej strony i mediów społecznościowych, wycofując ją jednocześnie z produkcji. W oświadczeniu dla CNN ukazały się zaś przeprosiny z samej góry, od CEO marki, Marco Gobbettiego.
Bardzo nam przykro z powodu cierpienia, które spowodował jeden z produktów, przedstawiony podczas pokazu naszej kolekcji na jesień-zimę 2019. Choć wzornictwo to było inspirowane motywem marynarskim, który przewijał się przez całą kolekcję, przyznajemy, że użycie go było niewrażliwe oraz że popełniliśmy błąd.
Warto dodać, że to nie pierwsza w ostatnich latach afera związana z Burberry. W zeszłym roku brytyjski dom mody ugiął się pod naciskami opinii publicznej i zakończył niechlubną tradycję niszczenia niesprzedanych ubrań, by te nie trafiły na przeceny. Przy okazji kierownictwo marki zrezygnowało wówczas z używania naturalnych futer.
Trudno uwierzyć, że tym razem Tisci nie zdawał sobie sprawy z tego, ile kontrowersji i zamieszania wokół może wywołać jego projekt. W końcu włoskie Gucci mierzyło się z podobnym problemem, gdy wypuściło na rynek sweter przywodzący na myśl „Blackface„, czyli makijaż z XIX wieku, który miał w sposób karykaturalny przedstawiać Afroamerykanów.

Tu odpowiedź społeczeństwa (nie tylko modowego) była jeszcze silniejsza niż w przypadku Burberry. Do bojkotu zakupów w Gucci nawoływał m.in. 50 Cent, Lil Pump i T.I. Wówczas to od Gucci także doczekaliśmy się przeprosin. I nie były to jedynie słowa – włoski dom mody podjął szereg realnych kroków, w ramach których nie tylko naprawia swoje wizerunkowe potknięcie, ale też działa na rzecz poprawy świadomości społeczeństwa.
Dyrektor generalny włoskiego domu mody, Marco Bizzarri, połączył siły z amerykańskim projektantem, Dapperem Danem oraz liderami społeczności dzielnicy Harlem w Nowym Jorku, w celu promowania tolerancji. Ponad 18 tysięcy pracowników Gucci na całym świecie weźmie udział w specjalnych programach na rzecz różnorodności. Dodatkowo, m.in. w Nowym Jorku, Seulu, Tokio, Londynie, Dubaju i Nairobi przeprowadzony zostanie program wśród szkół projektowych. Cel? zwiększenie szans na zatrudnienie uczniów z innych kręgów
kulturowych.
Oba brandy finalnie uczą się na swoich błędach. Burberry, wzorem Gucci, prawdopodobnie też będzie starało się „zadośćuczynić”. Fajnie, że tak się dzieje. Szkoda tylko, że po fakcie. Zwłaszcza, że moda zawsze pozostawała aktywna na polu walki z przejawami dyskryminacji i rasizmu.
A samo Gucci (pomijając przytoczoną akcję) sporo działa w temacie projektów społecznych. Przykład? Choćby kampania „To Gather Together”, o której pisaliśmy tutaj.
CNN,Elle,Vogue/fot. Instagram/Liz Kennedy, Gucci