
W ostatnich dniach jesteśmy świadkami dosyć smutnego syndromu wyparcia. I nie chodzi tu wyłącznie o to, że Chris Brown nie ogarnia, co się do niego mówi, ale że chyba ogólnie branża nie za bardzo kuma cha-chę. O co chodzi?
Chris, Tyga i Marshmello wypuścili kawałek „Light It Up”. Uwagę zespołu Chvrches zwrócili jednak uwagę nie jego wartością artystyczną, ale samą współpracą. Zespół napisał w oświadczeniu, że jest rozczarowany postawą Marshmello. Szanują go i nie godzą się na współpracę z „drapieżnikiem i sprawcą”, jakim jest Chris Brown – chodzi m. in. o sprawę pobicia Rihanny.
Sprawa była głośna i hukiem odbijała się w całej branży. Taki Chino XL zrobił z niej punchline, a Ten Typ Mes słał wyrazy współczucia i niezrozumienia dla świata. Swego czasu pisałem obszerniej, jak to jest, że wykonawcy robią zło, ale branża niespecjalnie się tym zajmuje. Jeśli jesteście ciekawi, to kliknijcie TUTAJ.
Wróćmy jednak do tematu. Otóż Krzysiek Brąz odpowiedział zespołowi Kościouy. Odpowiedział w sposób dosyć szczególny, bo nie odbił piłeczki w wiadomym temacie. Stwierdził za to, że jest „czarny i dumny”, a Chvrches są po prostu zazdrośni, że mu się wiedzie i wygrywa żyćko, kiedy oni nie są nawet na drugim miejscu tabeli. Krzysiek udowodnił też, że wszystko z nim okej, życząc członkom zespołu, by wpadli pod autobus pełen osób chorych psychicznie.
Jakieś to wszystko dziwne, smutne i niepotrzebne. Zwłaszcza, że sprawa RiRi to nie są jakieś przeszłe grzeszki, które poszły w niepamięć. Chris „tracił nad sobą panowanie” dosyć regularnie.
fot. „Chris Brown Details Rihanna Assault: She Tried To Kick Me, I Bit Her Arm”, youtube.com/Radio.com