
Dlaczego teksty Oskara z PRO8L3M-u są tak dobre?
We wtorek, 22 września, minęło sześć lat, odkąd światło dzienne ujrzał fenomenalnie przyjęty „Art Brut”, mixtape PRO8L3M-u. Niech ta rocznica będzie więc pretekstem do tego, żeby nieco bliżej przyjrzeć się lirycznemu dorobkowi Oskara Tuszyńskiego.
Są takie stwierdzenia, które chciałoby się powiedzieć, ale nie wiadomo jak zacząć. Dlatego powiem to już teraz, bez owijania w bawełnę, jednym tchem: Oskar jest zdecydowanie najbardziej wrażliwym poetą w polskim hip-hopie. I jeżeli ktoś teraz łapie się za głowę, dziwiąc się, że kogoś, kto nagrał chociażby „Na audiencji” uważam za wrażliwego, to nawet lepiej. Bo chodzi tutaj o właściwie każdy rodzaj wrażliwości. Począwszy od tej elementarnej życiowej, która pozwala spojrzeć na świat oczami każdego dowolnie wykreowanego bohatera (w tym dziecka, co jest szczególnie trudne), na językowej kończąc. A to właśnie ona pozwala Oskarowi tak wiernie wszystkie te odczucia opisać.
Dobrego poetę od reszty odróżnia to, że świadomie posługuje się językiem, a każde słowo ma znaczenie. I rzeczywiście, w tekstach Oskara nic nie dzieje się przypadkiem – wersy są przemyślane, porównania trafione i nadzwyczaj pojemne, a każda „ku*wa” pada dokładnie tam, gdzie paść powinna.
Śliczna jest jak Aventador
Analizę tekstów Oskara najwygodniej zacząć od porównań. Tak bardzo charakterystycznych, dlatego że z pozoru wyglądają na zupełnie niepasujące. Ale to właśnie dlatego ciągną za sobą całe szeregi skojarzeń. Weźmy choćby „National Geographic”, gdzie najpierw pojawia się: „Śliczna jest jak Aventador”, a na początku kolejnej zwrotki: „Śliczna jest jak Murciélago”. I to mówi bardzo dużo o tym, jak ten nasz podmiot liryczny postrzega świat i to, co jest w nim piękne. A piękne jest to, co jest ekscytujące, niedostępne i niebezpieczne. Równie dobrze Oskar mógłby powiedzieć, że lubi niebezpieczne rzeczy, szybkie samochody i życie na krawędzi (oh, wait, powtarza o tym w każdym kawałku), ale tego typu wtrącenia uzupełniają jego teksty wręcz idealnie.
I dalej: „czerwona jest krew i paruje jak kawa” wzięte z „To nie był film”. Wszystkie przyjemne skojarzenia parującej kawy; przyjemny smak, jej zapach, ciepło i pobudzające działanie zostały zestawione z mordem. I to takim „just because”. Da się bardziej trafnie opisać psychopatę? Może być ciężko.
Teksty śpiewają się same
Jest takie słowo, które pada na lekcjach języka polskiego gdzieś w liceum: „sylabotonizm”. Zamiast szukać w Google jego nieco bardziej zrozumiałej definicji, spróbujcie po prostu przeczytać dowolne kilka wersów tak, aby ich nie zaśpiewać:
„Ulica i światło lamp, zataczam się kaszląc, czkam/Mija mnie patrol, fart, rzygam, drę gardło, chlam”
„Flary”
…albo…
„Walę w szybę, w stacyjkę wbijam swój śrubak/Palę szybciej, nutę odpalam jak w klubach”
„Monza”
Zgadzają się w nich miejsca, w których występują akcenty, ilość sylab i ogólny rytm. Tego typu zabiegi pojawiają się u Oskara tak często, że śmiało można dostrzec je także w utworach wykonywanych przez innych artystów, których Oskar mógł być ghostwriterem. Sprawdźcie… „Plik” Dziarmy, serio.
Najbardziej romantyczny z brutali, najbardziej brutalny z romantyków
Weźmy na tapet choćby „Vanitas” albo „Crash Test”. Oba, choć zdecydowanie się od siebie różnią, są bardzo dojrzałymi tekstami o przemijaniu. Między ćpaniem, imprezami, kradzieżami i ogólnie pojętym życiem na krawędzi, gdzieś obok wybrzmiewa ich prawdziwy sens: przewijają się nihilistyczne przemyślenia na temat kondycji świata, społeczeństwa i samego siebie. Z tych tekstów wynika też brak poczucia, że wszystko w życiu trzeba uzasadnić. Bo niby „samorealizacja da mi gratyfikację/ale to jutro (…) bo jest tyle rzeczy, które muszę zrobić najpierw”.
Dodajmy do tego jeszcze to, jak bardzo „gęste” są jego teksty. W ciągu kilku linijek, a czasami za pomocą jedynie genialnie skonstruowanych one-linerów, Oskar opisuje to, na co inni poświęciliby całe akapity. Pierwszy z brzegu: „Ona milczy głośniej, niż krzyczę” („Flary”). Kolejny – cała historia dorastania, zmiany w postrzeganiu świata, wszystkie lęki i kryzysy opisane za pomocą wersów: „Dorosłe problemy małe jak przeszłość/Dziecka małe problemy ważne jak wieczność” i kilku następujących po nich linijek („Crash Test”). Wreszcie, największa chyba perełka spośród wszystkich linijek Oskara: „Wartości się jak olej w aucie wymienia” („Magnolie”)…
A jeżeli to, co napisałem, brzmi skomplikowanie, możecie być spokojni. Nie trzeba na teksty polskich raperów patrzeć w ten sposób. Na żadne nie trzeba, tak naprawdę. Bo nawet jeżeli ktoś powie, że nie zna i nie rozumie środków stylistycznych czy innych zabiegów językowych, to wcale nie znaczy, że one na niego nie działają. Takie rzeczy odbiera się też podświadomie.
fot. Michał Klusek