
Ciężko, naprawdę ciężko stuka się dzisiaj w klawiaturę. O tym asie można by było napisać tomy, my zostawiamy te kilkaset słów. Młody L odszedł. Bez niego gra to tylko „eh”.
Ze świecą szukać tak zwariowanego i wszechstronnego aparata jak Leh. Na talencie rapera z Gdyni poznał się sam Mes, a ich wspólny numer udowadniał, że przed Młodym L wielkie rzeczy. Był jednym z tych raperów, którzy w niewymuszony sposób zawstydzali bity nienagannym flow, linijkami tyleż szczeniackimi w wymowie, co świadczącymi o szerokich horyzontach pod względem nawiązań i przemyśleń. Bity – tych niejednokrotnie był akuszerem. Stylówa skrojona na miarę od pierwszego taktu podkładu, po ostatnią sylabę zwrotki.
Nieskończoność Flow
Leh niewątpliwie grał w swojej własnej lidze. Seria numerów, które datował do przodu, idealnie to potwierdza. Wypuścić kawałek o tytule „Flow 2016” w 2014 roku? Bardzo proszę. Wielu raperów jest pewnych siebie, ale to pusta pewność, Leh był pewien siebie, bo było to po prostu uzasadnione i… lubił to udowadniać.
Na swoim legalnym debiucie „Podwórka pytają, kiedy płyta”, wydanym w Alkopoligamii, potwierdził, że nie boi się żadnej stylistyki, tempa i tematyki. Z kolei jego luźne numery to kwintesencja bajery i panowania nad językiem. Skojarzenia od Heroesów 3 po Milesa Davisa, panczlajny oparte na dwuznacznościach i żonglerce sylabami – to zaledwie ułamek tego, co prezentował nam Leh.
Dyskografię rapera zamyka płyta „Dziki & Nietoperze”. Dzisiaj wiemy, że nie usłyszymy już nic nowego od tego zdolniachy. To wielka strata – odszedł jeden z tych, którzy nie podążają ślepo za trendami i sami kreują swoje brzmienie. Flow skończyło swój bieg 16 lutego 2019 roku. 27-letni był pasażerem samochodu, który wjechał w słup sygnalizacyjny. Wstępne ustalenia policji mówią, że przyczyną wypadku mogła być nadmierna prędkość.
„Nadal lubię postać przy ławce w tym samym miejscu/przy stawie, w samym osiedla sercu/rozsypcie tam moje prochy, jak przyjdzie się żegnać bez słów” – nawijał w 2016. W tym samym roku postanowił zakończyć serię numerów. Ostatni nie miał daty. Ostatni to nieskończoność. Wymowne. Aż za bardzo.
fot. zdjęcie z numeru „Leh – Przerwa na Ruch (2018,5 Flow)”, youtube.com/Leh GDY