Hip Hop,News

Peja na poważnie: Mam na imię Ryszard i jestem alkoholikiem

Izabela Smolińska -
Hip Hop,News - - Dodane przez Izabela Smolińska

Peja na poważnie: Mam na imię Ryszard i jestem alkoholikiem

Dokładnie takimi słowami raper rozpoczął bardzo długi i bardzo osobisty post na swoim Facebooku. Właśnie (dokładnie 12 stycznia) obszedł dziewiątą rocznicę w trzeźwości. Toastu nie będzie. 

Emocjonalny i baaardzo długi wpis to już niemal coroczna tradycja. Rychu dzieli się swoimi przemyśleniami „na trzeźwo” nieprzerwanie od 2000 roku, kiedy to pierwszy raz zdecydował się pójść na miting AA. Można śmieszkować, można się irytować, że ile można, zwłaszcza że z roku na rok wpisy są coraz dłuższe. Ale tak naprawdę, temat jest bardzo serio. Tym bardziej, że Rychu pisze nie tylko o rozstaniu z alkoholem, ale i wszelkimi używkami w ogóle. A tych, na raperskich scenach (i przede wszystkim za kulisami tych scen) jest pełno. Nie trzeba daleko szukać. Nie tak dawno temu (no dobra, od tego czasu minęły już niemal trzy lata) O.S.T.R o zgubnych skutkach jarania wyśpiewał cały album (mowa oczywiście o „Życiu po śmierci”).

Tak jak płyta Ostrego, tak i wpis Peji jest bardzo osobisty. Ten (muzyk co roku przypomina swoja historię) chyba najbardziej ze wszystkich, jakie napisał na trzeźwo. „ Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego właśnie 10 lat temu w pewien marcowy dzień (rok 2009) zadzwoniłem na telefon zaufania a pełniący tam dyżur człowiek podczas rozmowy polecił mi pójść na miting” – pisze, rozpoczynają historię, przez którą następnie przeprowadza nas krok po kroku. 

„Powiecie, że przecież tyle osiągnął, tyle zrobił, wyrwał się z gówna bla, bla, bla. Należy zapytać ile by osiągnął w czasie, który poświęcił na chlanie i jaką miałoby to jakość od pracy zawodowej począwszy na relacjach z ludźmi skończywszy lub odwrotnie jak kto woli. Wyrwał się z gówna? A może z jednego gówna wpadł w drugie i to za własne pieniążki? Kompensując sobie wszelakiej maści braki zafundowałem sobie z czasem wynagrodzenie, które na tamten czas wydawało mi się optymalnym rozwiązaniem. Pożyć trochę jak prawdziwa gwiazda rock” (pisownia oryginalna – red.) – możemy przeczytać na fejsie.

Oczywiście, że ten wpis Peji też jest na swój sposób gwiazdorski. Oczywiście, że przysporzył mu mnóstwo lajków i pozytywnych komentarzy. Ale opowiadając o sobie i przede wszystkim – o alkoholu – jak mówi sam Peja – swoim przyjacielu i wrogu – zwrócił uwagę na bardzo istotny problem, który często jest zupełnie przemilkiwany albo wręcz ignorowany, bo hip-hopowe królestwo alkoholowe wyskoki zdaje się traktować jako część obowiązującego prawa. O upojeniu alkoholowym rymował przecież Tede („Drin za drinem”), Kuba Knap („Pierdolę was, piję browar”) czy Białas i Solar w duecie („Hajlajf”). 

Peja zaczynał wcześnie. Pierwszy raz sięgnął po alkohol już jako 12-latek. Rozkręcał się powoli, upajając się procentami i otaczającym go poklaskiem tłumu, który traktował jego chorobę jako przejaw artyzmu. Trzeźwiał też powoli. „Trzeźwienie również boli. To proces żmudny, długotrwały i wymagający pełnego zaangażowania, nieustającej pracy. To trochę jak wtaczanie kamienia pod górę tyle tylko, że Rychu to nie Syzyf. Nie zawsze daję z siebie stówę. Czasami nie robię zupełnie nic” – pisze Peja, niejako przepraszając za swoje milczenie i brak kontaktu (dosłownie, tłumaczy się za wiadomości, na które nie odpisuje przez tygodnie). 

Wybaczamy. I czekamy na kolejną rocznicę i kolejny wpis. Za rok stuknie okrągła dycha.

Zostaw komentarz

Udostępnij
News
Travis Scott i André 3000 na krążku Jamesa Blake’a

Już za niespełna tydzień, 18 stycznia, na rynku ukaże się nowy (czwarty z kolei) album Jamesa Blake'a. Dlaczego o tym piszemy? Bo na „Assume Form” wystąpił gościnnie m.in. Travis Scott.

Hip Hop,News
Missy Elliott: pierwsza raperka w elitarnym gronie

To zdecydowanie fenomenalna wiadomość dla środowiska hip-hopowego, a zwłaszcza jego kobiecej części. Ta często jest pomijana w rozmaitych rankingach - zwłaszcza w Polsce.