Rap

Viral na TikToku nie zawsze służy artyście, przekonał się o tym Kid Cudi

Michał Szyndler -
day 'n' nite
day 'n' nite
Rap - - Dodane przez Michał Szyndler

Viral na TikToku nie zawsze służy artyście, przekonał się o tym Kid Cudi

Nie od dziś wiadomo, że TikTok odgrywa coraz większą rolę w promocji muzyki. Dlatego też wielu młodych artystów tworzy kawałki specjalnie pod jego algorytmy. Kleją skoczne melodie, chwytliwe refreny i dodają do tego zabawny taniec. Wszystko po to, żeby ich kawałek stał się nowym trendem. Ale są też kawałki, które stają się trendami niespodziewanie.

Często dzieje się to wskutek (nie)szczęśliwego zbiegu okoliczności. Tak właśnie stało się teraz. Po 13 latach od premiery „Day ‘n’ Nite” Kid Cudiego zostało tiktokowym hitem. A sam raper zdecydowanie nie jest z tego faktu zadowolony.

Schemat jest prosty. Po linijce „Now look at this…” leci instrumental, a my oglądamy serię niefortunnych zdarzeń albo zabawnych wypadków z udziałem zarówno ludzi, jak i zwierząt w komicznych sytuacjach. Mem właściwie taki sam, jak „To be continued…”, czy „Shoot on iPhone by Linda H.”. Chwytliwa muzyka poprzedzająca śmieszne zdarzenia to właściwie siła napędowa internetu. Schemat, który istnieje od zawsze i raczej nic nie zapowiada, żeby z jakiegoś powodu miał się wyczerpać. W samej rozrywce nie ma przecież niczego złego. Problemem jest to, że tego rodzaju forma (w tym wypadku tiktok) odziera utwory z ich pierwotnego kontekstu.

Back in the 2000s

„Day ‘n” Nite” wyszło 5 lutego 2008 roku. Ten kawałek ma już 13 lat i wiele osób, które niedawno odkryły chwytliwą melodię prawdopodobnie dopiero teraz dowiedziało się o jego istnieniu. Nie znają tła ani kontekstu jego powstania. Jako młody chłopak Kid Cudi przeprowadził się z rodzinnego domu w Cleveland do Nowego Jorku. To jakieś 500 mil (czyli około 800 kilometrów) i około 8 godzin jazdy samochodem. Tam mieszkał u swojego wujka, jednak sytuacja bywała napięta.

„Wujek, u którego mieszkałem, zmarł w 2006. Kłóciliśmy się, bo wyrzucił mnie z domu, kiedy nie miałem innego mieszkania, więc byłem na niego wściekły. Nigdy go za to nie przeprosiłem i to mnie boli. Dlatego napisałem „Day ‘n’ Nite”. Gdyby nie pozwolił mi zostać u siebie przez kilka pierwszych miesięcy, nie byłoby Kid Cudiego. Bardzo bolało mnie patrzenie na to, jak odchodzi, ale pomyślałem, że to przeznaczenie, i że musze wypuścić ten kawałek” – Tak o powstawaniu „Day ‘n’ Nite opowiadał w wywiadzie dla Complex.

Raper aktywnie udziela się na Twitterze i otwarcie wyraża swoje niezadowolenie. „Nie cieszy mnie to” to najłagodniejsze, co o całej sytuacji można powiedzieć. Kawałek z tak ogromnym ładunkiem emocjonalnym w jednym momencie stał się tiktokowym hitem. Z jednej strony niekoniecznie można winić całe rzesze internatutów, którzy mogą nie wiedzieć, co tak naprawdę następuje po wersie „Now look at this”. Z drugiej jednak chciałoby się, aby każdy z nich choć raz przesłuchał cały kawałek ze zrozumieniem i dotarł do wersów:

„Madness the magnet keeps attracting me, me/I try to run, but see, I’m not that fast/I think I’m first but surely finish last, last”

Bo to właśnie one są uzupełnieniem linijki z tiktokowego virala.

Co zrobisz? Nic nie zrobisz

Możemy oczywiście narzekać na to, że mało kto patrzy na muzykę szerzej, ale skończy się to właściwie jedynie boomerskim marudzeniem. Możemy i powinniśmy w miarę możliwości tłumaczyć słuchaczom, o co tak naprawdę w tym kawałku chodzi. I w innych również, bo możemy być pewni, że w przyszłości będą pojawiały się kolejne wyrwane z kontekstu chwytliwe linijki, które za sprawą zbiegu okoliczności staną się viralami. I choć chciało by się (za Kid Kudim) powiedzieć, że „żyjemy w dziwnych czasach” (a kiedyś to było), to musimy częściowo to zaakceptować. Muzyka, przy której dorastaliśmy dla kolejnych generacji może być już tylko chwytliwą melodyjką.

fot. kadr z klipu: „Kid Cudi – Day 'N’ Nite”, YouTube.com/KidCudi

Zostaw komentarz

Udostępnij
Rap
5 najlepszych kawałków, w których polski rap spotkał się z elektroniką
polski rap elektroniką

Każdy wie, że w obecnych czasach większość produkcji muzycznych jest wykonywana na komputerach i wirtualnych wtyczkach, zamiast prawdziwych gitar czy perkusji. Jednak w poniższym zestawieniu nie chodzi po prostu o utwory, w których wykorzystane zostały syntezatory. Przedstawiamy najlepsze kawałki, w których polski rap spotkał się z elektroniką.

Rap
„Dramat” – Kukon zapowiada swój kolejny projekt
Choina feat. Kukon - Słowo (prod. KB Beatz, scr. DJ Sparowsky)

Kukon to jeden z nielicznych raperów, którzy potrafią często wydawać albumy, które przy tym nie są powtarzalne. Najlepszy dowód tego stanu rzeczy mieliśmy w zeszłym roku, ponieważ zarówno "Afera", jak i "Marzec 2020", a także "Ogrody 2", były kompletnie różnymi materiałami, a jednak wszystkie był dobre. Kukon zresztą nie zamierza zwalniać tempa i z tego etosu wydawniczego rezygnować, bo właśnie zapowiedział kolejny projekt.