
Rok 2019 minął nam pod znakiem wielu rekordów. Kilku artystów przebiło próg miliona słuchaczy na Spotify, a Bedoes znalazł się nawet w czołowej setce najchętniej odtwarzanych artystów na świecie. Nie ma więc wątpliwości, że słuchaliśmy rapu i robiliśmy to namiętnie. Wszyscy ci wykonawcy bez wątpienia zasłużyli na te osiągnięcia, ale nie możemy zapominać o tych, którzy mieli ich mniej. Niektórzy wręcz zdecydowanie za mało.
Frosti Rege
Frosti to niezwykłe połączenie ulicy z nowoszkolnymi zabiegami, opakowane w pokaźną warstwę charyzmy. Nie brakuje mu umiejętności i ma też dobre ucho, co słychać po śpiewanych refrenach, chociażby tym w „Jak Nas”. Ordynarne, ale często zabawne chamstwo przeplata z porządnymi przekminami, czego najlepszym dowodem jest „Jaskiniowiec”. Wachlarz jego twórczości jest więc niezwykle szeroki, dlatego tym bardziej dziwi nas, że pod jego numerami rzadko kiedy pojawiają się liczby przekraczające choćby 100 tysięcy wyświetleń. Frosti zapowiada na przyszły rok płytę, która ma być „jeszcze bardziej świadoma” od wydanego w tym roku Midasa. Trzymamy więc kciuki, że wreszcie ona przekona szerszą publikę do regularnego sięgania po jego utwory.
Kobik
Krakowski raper co prawda ma kawałki, które potrafią przebić nawet milion wyświetleń, ale smutną prawdą jest, że za ich popularność odpowiadają raczej goście pokroju Young Igiego czy Palucha. To trudne do pojęcia, bo przecież Kobik od nich nie odstaje, a momentami nawet przebija, co chociażby pokazał na albumie BORCREW. W jego kawałkach nie brakuje przekazu i wymownych wersów, które potrafią wbić się do głowy i pobudzić ją nieco do myślenia, jak na przykład: „Najtrudniejszy język tutaj, to ten wspólny”. Mało tego, ta liryka jest jeszcze opatrzona w niebanalne flow, który Kobik często lubi się bawić. Dlaczego więc nie wykręca milionowych wyświetleń regularnie?
Tuzza
No dobra, miało być trzech raperów, a dodając Tuzzę mamy łącznie czterech. Benito i Ricciego śmiało jednak można potraktować jako jedność, ponieważ w duecie żaden z nich nie wybija się kosztem drugiego, bo obydwaj lecą równie wysoko. Stylówka Tuzzy jest niepodrabialna i zdecydowanie unikatowa. Ich brzmienie wyróżnia się względem panujących obecnie, już zbytnio przemielonych trendów, a wybitne punche, połączone często z dziarskim humorkiem sprawiają, że głowa buja się do ich muzyki z uśmiechem na ustach. Wersy pokroju: „Twoja dama chce roszadę, szuka berła”, to w końcu czyste złoto pośród pozostałych, zardzewiałych i zdecydowanie zbyt prostych linijek o „twojej niuni”, które serwuje nam reszta sceny. Jak to nie trafia do szczerszej publiki? Niestety nie mamy pojęcia.
fot. kadr z klipu „Frosti Rege feat. DJ Kebs – The Roof Is On Fire”, YouTube.com/SPZOOENT.