
Hip-Hop łamie mi serce, kiedy patrzę na Was – tak rapował kiedyś Mielzky i tak nucę sobie pod nosem teraz, kiedy piszę ten tekst. The Blu Mantic rok z okładem po kawałku „Friendzone” z producenckiej EPki Deemza, na którym gościnnie nawinęło Dwóch Sławów (i zaśpiewał Sztoss), odpowiada na jedną z linijek Astka. Linijkę, tak jak to często u Sławów bywało, bekową. Ale, żeby wszystko było jasne dla tych z Was, dla których cała sytuacja jest raczej ciemna (zaraz sam zostanę posądzony o rasizm), to pójdźmy po kolei.
Mamy kwiecień 2018 i do sieci trafia kawałek „Friendzone”. Jak sam tytuł wskazuje, duet Sławów będzie się na nim rozprawiał z tematem niemożności skonsumowania zauroczenia bądź też miłości, bo jedna ze stron – przeważnie kobieca – trzyma delikwenta na bezpiecznym dystansie.
Krępująca cisza, ta przyjaźń nam potrzebna tak jak murzyn w Młodych Wilkach
Astek, „Friendzone”, Deemz „Aperitif EP”
Dosłownie to ten wers jest prosty jak konstrukcja cepa. Każdy, kto trochę kuma angola, wie że Blu Mantic nie jest lirycznym szeryfem i jego udział w Młodych Wilkach był poniekąd egzotyczną (dla polskiego fana) ciekawostką i całkiem słuszną próbą otwarcia co poniektórym głów. Tyle że „egzotyczna ciekawostka” to jest gruba stygmatyzacja i z premedytacją używam tego określenia, bo mnie się to wydawało mocno dwuznaczne. Blu w tamtym momencie nie był bardzo czynnym raperem (a Wilki mają zbierać wykonawców, którzy zaraz wystrzelą), a jako raper nawijający w języku obcym, wcale nie jest powalającym technicznie gościem. Nie posądzam Popkillera o złe chęci, ale od początku budziło to moją konsternację. Bo jeśli wiadomo było organizatorom – a zakładam, że tak – że Blu od tamtego czasu puści numerów tyle, że palców jednej ręki by starczyło (no dobra, może dwóch), to w czym to miało komukolwiek pomóc? W tym ujęciu nie dziwi poczucie, że był tam trochę od czapy. W mojej opinii był ciekawym smaczkiem, ale – no właśnie – VNM nie bez powodu nawijał, że połowa słuchaczy nie kuma angola. Skoro nie kuma, to jak Blu miał się przebić w Polsce? Taco Hemingway ze świetnym projektem „Young Hems” się nie przebił, a zaufajcie mi – rapuje tam o jakieś dwa piętra wyżej niż Blu. Sam Tytus z Asfaltu stwierdził, że spoko, ale niech rzuci coś po polsku. Rzucił, wiemy, jak się skończyło.
Murzynek Bambo
Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka – pisał Julian Tuwim. Dzisiaj wiemy, że to było złe. Tylko czy to było rasistowskie w 1935 roku? Może było, może nie, dzisiaj jest. Tylko co z tego, skoro wers Astka z „Friendzone” to jest na każdym polu nic przy tym, że używa otwarcie słowa „ni##a”. I to nie jeden raz. „Yeah ni##a” stało się swego rodzaju bon motem. Niech za przykład posłuży użycie w kawałku „Jurek Mordel”, bo Astek już miał problemy prawne za swoją zwrotkę i, w świetle wrażliwości Mantica, może mieć znowu. „Pie#dolony Jurek Mordel” to przy tym nic.
Chichot losu, ale ten numer wyszedł w 2015 roku. Czy namedrop przy słowie „murzyn” dopiero „zadziałał”? Bo, jak powszechnie wiadomo, białym raperom słowa „ni##a” nie można używać – jest natychmiastowym semantycznym powrotem do czasów niewolnictwa itd.
Czarny Wilk
Przejdźmy do odpowiedzi Mantica i zacznijmy z grubej rury, bo już sam tytuł „Czarny Wilk” jest, nawet trudno mi to określić, rasistowski samozwrotnie? Z dissu nie wynika wiele poza tym, że Blu chyba nie wie, że Dwa Sławy są… dwa. Są jakieś zarzuty o brak skilla (granie z playbacku i na auto-tunie) i nieznajomość korzeni (hip-hop wziął się od czarnoskórych). Tego nie będę komentował.
Skomentuję jednak fuszerkę, jaką odwalono przy tłumaczeniu tekstu, bo to że są literówki to już pal sześć, ale Blu Mantic wplata w tekst polskie słowa. Dosyć dziwne, że w przekładzie na polski jest to „Zajebiście”, a w angielskim „oryginale” – Zabijecie. Gdybym szukał urojeń, to dla mnie to jest groźba karalna.

Gdzie beka, gdzie pompa?
Raper ma prawo mówić wszystko, ale prawo (o zgrozo) i ludzie mogą go z tych słów rozliczyć. Tak było w tej kulturze od zawsze. Nawoływanie do agresji kończyło się w sądach, niepopularne lub krzywdzące poglądy były marginalizowane. Astek może sobie w zwrotkach nawijać co chce i odbiorcy mogą czuć się urażeni bądź nie. Przyznaję, że ostatnią rzeczą, o którą bym rapera posądził, jest rasizm, bo w przypadku wersu z epki Deemza – to jest kompletny dowcip, a w przypadku wersu z kawałka Te-Trisa – to jest raperska buta, która nakazała Astkowi myśleć, że bycie świetnym raperem legitymizuje go do używania „the N word”.
Czy legitymizuje? Nie, ale żyjemy w kraju, w którym furorę robią filmiki typu „Siema, Eniu” i inne quasi-instruktaże języka polskiego dla obcokrajowców – przeważnie o innym kolorze skóry.
Kończąc dodam jedynie, że nie tak dawno w Polsce działał raper o ksywie White Ni##a. Jeśli trochę ruszycie głową, to zdacie sobie sprawę, że teraz działa już dosyć szeroko, ale coś uciął z ksywy.
Także The Blu Mantic ma sporo lekcji do odrobienia i wygląda na to, że pod przyrządy celownicze przyjdzie mu wiele niespodziewanych osób. Ta sytuacja to burza w szklance wody, ale może nie mam racji. Może jestem tylko adwokatem diabła.
fot. kadr z klipu „The Blu Mantic – „Czarny Wilk” (Dwa Sławy Response)”, youtube.com/The Blu Mantic