
W zeszłym roku mogliśmy wypowiadać się o DaBaby tylko w samych superlatywach. Raper wydał dwie świetne płyty, którymi wbił się do mainstreamu z buta. Wydawało się, że w tym roku również będzie o nim głośno i w zasadzie to jest, ale niestety bardziej ze względu na jego wybryki, niż muzykę. Tym razem znów narozrabiał, uderzając kobietę w twarz.
Jak do tego doszło? DaBaby miał grać koncert w jednym z lokali w mieście Tampa na Florydzie. W trakcie przechodzenia przez zatłoczony klub ze swoją świtą, fani robili mu zdjęcia. Jedna z kobiet nieco przesadziła i próbowała zrobić mu fotkę z bardzo bliskiej odległości, używając jednocześnie flesza. Nieszczęśliwie uderzyła przy tym rapera w oko. Artysta nie zastanawiał się ani chwili i na ogień odpowiedział ogniem, wymierzając w stronę kobiety potężny cios. Chwilę po tym wydarzeniu opuścił klub, nie dając ostatecznie koncertu.
Raper zdecydował się tę sprawę wyjaśnić za pośrednictwem Instagrama. Najpierw poprosił fanów o lepsze ujęcie, które miałoby dowieźć temu, że nie miał prawa widzieć, że uderza kobietę, ze względu na to, jak bardzo zbliżyła mu flesz do oka. Artysta zaoferował za taki filmik bagatela 10 tysięcy dolarów. Następnie wystosował poważniejsze przeprosiny, w których oczywiście wyraził swój żal, że uderzył akurat kobietę, ale zaznaczył po raz kolejny, że kompletnie o tym nie wiedział. Wystosował też apel do swoich fanów, w którym poprosił o to, by szanowali jego przestrzeń osobistą i robili tyle zdjęć oraz filmików, ile chcą, ale z dalszej odległości, by takie sytuacje już się nie powtórzyły. Zwrócił się też bezpośrednio do uderzonej dziewczyny, by ta odezwała się do niego, żeby mogła odebrać osobiste przeprosiny.
Choć tłumaczenie rapera ma ręce i nogi, jego zachowanie i tak należy jednoznacznie potępić. Abstrahując już od tego, że po drugiej stronie ciosu była kobieta, raper wcale nie musiał wymierzać uderzenia. W przypadku naruszenia jego przestrzeni osobistej, co przecież u gwiazd jego formatu zdarza się notorycznie, powinien po prostu szybko się ulotnić. Jakiekolwiek rękoczyny nie były potrzebne. Tak samo jak w przypadku napastowania pracownika hotelu, który też przecież sprowokował artystę. DaBaby powinien być bardziej świadomy swojej wybuchowości i po prostu nawet nie dopuszczać do sytuacji, w których ktoś może wyprowadzić go z równowagi, no chyba, że chce być bardziej postrzegany jako uliczny wojownik, niż poważny artysta.
fot. kadr z klipu „DaBaby – BOP on Broadway (Hip Hop Musical)”, YouTube.com/DaBaby