
Future, oprócz tego, że jest jednym z najważniejszych raperów tej dekady, jest również jednym z tych najbardziej memicznych. Jego zwroty jak na przykład „she belongs to the streets”, „it’s an evil world we live in” albo „I’m good luv, enjoy” w Stanach weszły już do codzienności. A to raperowi niekoniecznie się podoba…
Ludzie chcą, abyś wracał to tego momentu i przeżywał to gówno za każdym razem, kiedy cię widzą (…) Wchodzisz do restauracji, próbujesz jeść (…) ktoś mówi ci 'Bruh, she belongs to the streets' (…) Przypomina ci się, że jesteś Futurem
W wywiadzie dla UPROXX, w którym przede wszystkim opowiadał o swojej roli mentora w kompilacyjnym projekcie „1800 Seconds, Volume 2”, który wspiera wschodzących artystów, raper z Atlanty, zapytany o ostatnie memy z jego wizerunkiem, przyznał też, że wolałby, aby mógł dostawać za nie pieniądze.
To jest jedyna rzecz, której nie lubię w memach. Nie dostaję za nie pieniędzy. Ale to darmowa promocja, więc ostatecznie jest to sytuacja, w której nie ma przegranych, ponieważ chcesz, aby ludzie ciągle o tobie mówili
W przeciągu kilku dni (od 24 grudnia) popularność w sieci zdobyły zresztą memy, w których wizerunek Future’a, sprawdzającego swój telefon, został wykorzystany, aby pośmiać się z chłopaków piszących do swoich byłych w święta, starając się je odzyskać albo przynajmniej namówić na seks.
Cóż, taki sposób zarobku Future’owi na pewno by się opłacił. Podobnie jak na przykład Drake’owi albo ostatnio 6ix9ine’owi. A u nas? Bedoes? Belmondo?
fot. kadr z klipu „Future – Last Name (Official Music Video) ft. Lil Durk”, youtube.com/Future