
Nie ma co się oszukiwać, wszyscy czekamy na nową płytę Guziora tak bardzo, jak on sam czeka na walkę Khabiba z Fergusonem, o której zresztą nawijał w swoim #hot16challenge2. No właśnie, à propos tego wersu – wiedzieliście, że Guzior jest taki fanem MMA? Nie? To pewnie też nie zdawaliście sobie sprawy, że jeden z hitów umieszczonych na jego debiutanckim albumie opowiada stricte o trudnych początkach kariery zawodnika mieszanych sztuk walki. Zresztą sami zobaczcie.
Kawałek zaczyna się od wersów: „Gdzie popełniłem błąd?/Jakbym miał głośniki wmontowane w dłonie, bo wszystko leci mi z rąk”. W tych linijkach Guzior przedstawia bolączki niedoświadczonego fightera. Sam nie wie, gdzie w trakcie walki popełnił błąd i marzy o tym, by kiedyś móc mieć głośniki w rękawicach, by lepiej słyszeć swojego trenera, którego rady mogłyby uchronić przed tymi właśnie błędami. Wtedy już nic „nie leciało by z rąk”, a trzymało się całości i planu. Dalej Guzior rapuje: „Wpadłem w zły krąg”, gdzie ma na myśli standardową wpadkę początkującego, który na jednym z pierwszych treningów myli oktagony i wchodzi nie do tego, co trzeba. Chwilę później nawija: „Leżę na dechach” – tego akurat nie trzeba tłumaczyć, gdyż podmiot liryczny zwyczajnie przyjął potężny cios, który rozłożył go na łopatki. „Nie ufam ci, jak nie spadł ci włos z czupryny” jest z kolei linijką świetnie obrazującą podejście młodego fightera, który chce swoja karierę powierzyć tylko doświadczonym trenerom, którzy wcześniej nie raz już zawalczyli, więc „spadł im włos z czupryny”.

A co z refrenem? Sądziliście, że to po prostu jakieś chillowe nucenie? W żadnym wypadku. Skupmy się więc na jego treści, która jest dość krótka, ale często powtarzana: „Wszystko co mamy w głowach to nanananana”. O co chodzi? To opis tego, co niedoświadczeni zawodnicy czują w trakcie walki. Słuchając wywiadów po starciach często możemy usłyszeć z ust zawodników, że przez buzującą w ich żyłach adrenalinę nawet nic nie pamiętają z walki. Refren opisuje dokładnie ten stan, kiedy fighterzy nie mają pojęcia, co się dzieje i prowadzeni instynktem oraz wyuczonymi na treningach schematami, po prostu nacierają.
Drugą zwrotkę rozpoczyna gorzki wniosek na temat wielu fighterów: „Tym co się najbardziej nie chce, to mogą najwięcej, jak już się zachce.” Przykładem takiego zawodnika jest chociażby Conor McGregor, który sam otwarcie przyznawał, że wolał wydawać pieniądze na błyskotki i auta, zamiast na treningi i odpowiednie przygotowanie. Miał potencjał, ale nie chciał lub nie potrafił go wykorzystać. Często borykają się z tym też inni zawodnicy na różnych etapach kariery. „Teraz są boxy, a nie jakieś potwory w szafach” jest z kolei linijką, która opowiada o chałupniczych metodach treningowych początkujących fighterów. W szafie nie ma ubrań czy przysłowiowych potworów, za to jest worek treningowy do ćwiczenia technik w stójce. Zaczynający swoją przygodę z MMA zapaleńcy często nie mają gdzie powiesić tego rekwizytu, więc jedynym miejscem jest poprzeczka w szafie, na której zwykle wiszą wieszaki z ubraniami. W jednym z ostatnich wersów Guzior w prostych słowach opisuje też mindset początkującego zawodnika: „Zawsze zamiast obrony atak”. To oczywiście nie jest odpowiednia taktyka, ponieważ dobry fighter umie się tak samo dobrze bronić, jak atakować i przede wszystkim wie, kiedy to robić.
P.S. Po przeczytaniu tekstu należy skonsultować się z własnym humorem i dystansem, gdyż tekst nie ma na celu zdyskredytowania niczyjej wizji lub twórczości.
fot. Instagram.com/guziormati