
Raperzy piszą pod wpływem różnych bodźców, którymi często bywają używki, uczucia czy po prostu pieniądze. Powtarzającą się inspiracją dla wszystkich nawijaczy jest też miasto, w którym żyją, a w niektórych przypadkach ta relacja zawiązała się już tak ciasno, że nie sposób pomyśleć o danym artyście, nie kojarząc go od razu z jego małą ojczyzną. Do tego grona z pewnością można zaliczyć KęKę, który o swoim Radomiu nawija przecież bardzo często, a na nowym projekcie skupi się na tym jeszcze bardziej.
W trakcie gdy wszyscy byli jeszcze w szale świętowania Nowego Roku, KęKę wrzucił do internetu wiadomość o jego nadchodzącej płycie i przy okazji nieco przybliżył jej koncept. Tak, jak tytuł albumu „Mr KęKę” opisywał jego zawartość, która traktowała o pełnej już transformacji rapera w poważnego pana, rodzica i biznesmena, tak „Siara” opowiadać ma o tym, w jaki sposób Radom ukształtował artystę, zanim jeszcze w ogóle pojawiła się postać KęKę. Do tego fani zakupujący preorder, otrzymają EPkę, która będzie już typowym pożegnaniem z miastem. A, no i prawie zapomniałem o najważniejszym. Wlepki też będą. Premiera albumu zaplanowana jest na 23 kwietnia, co tylko udowadnia, że KęKę wydaje płyty jak w zegarku, pilnując półtorarocznego interwału pomiędzy projektami, niezależnie od pandemii i tego, czy studio jest wygłuszone profesjonalnie, czy tylko obłożone kartonami.
Biorąc pod uwagę treść, można spodziewać się całej masy sentymentów, a w związku z tym, emocji. Pewnie nie zabraknie też kilku anegdot ubranych w zabawne wersy, ale pojawią się też na pewno te gorzkie historie, opowiadające o demonach, z którymi ówczesny Siara musiał się mierzyć. Słuchacze na pewno liczą też ze w związku z takim powrotem do przeszłości KęKę przypomni sobie nieco szorstką stylówę sprzed lat i nawinie niczym na „Boogie Woogie”. Czekacie? My już 23 kwietnia zaznaczyliśmy czerwoną pętelką w kalendarzu.
fot. kadr z klipu „KęKę – Na pewno gość Kasia Grzesiek prod. 2K”, youtube.com/Takie Rzeczy Label