
The Game udzielił wywiadu portalowi HipHopDX i jednym z highlightów rozmowy okazała się historia o dosyć osobliwym telefonie, który raper odebrał podczas trasy po Kanadzie. Było to w czasach, kiedy protegowany Dr’a Dre był, po pewnym okresie obopólnego prosperity, skłócony z 50 Centem. Otóż do Game’a zadzwonił nie kto inny jak król popu we własnej osobie. Czego chciał Michael Jackson?
What’s beef
Mówił głębokim głosem. [Game imituje zwyczajowy wysoki głos Jacksona] Wciąż mogłeś powiedzieć, że to Michael Jackson. (…) Brzmiał jak afrykański Brytyjczyk? Wciąż mogłem powiedzieć, że jest czarny. W każdym razie mówił do mnie, jakbym to ja do niego zadzwonił. (…) Pyta mnie, czy mogę poczekać 10 minut. Mówię, że to on do mnie dzwoni. Ale czekam. W końcu mówi, że uwielbia „How we do”, słucha albumu i zaczyna cytować moje słowa. (…) Ty i 50 robiliście świetne rzeczy, byłoby okropnie, gdyby świat nie usłyszał was znowu razem. Dogracie się na mój album?
Game był poruszony propozycją, ale wówczas on i Fiddy pałali raczej żądzą zabicia drugiej strony niż rozmowy, a co dopiero wspólnego kawałka. Raper przyznaje, że nie odmówił Michaelowi wprost, ale już nigdy więcej nie doszło do żadnego porozumienia.
W każdym razie to ciekawa i warta wzmianki anegdota. Nawet jeśli odnosi się do kawałka sprzed 10 lat, bo to w „Better On The Other Side”, odzie do Michaela Jacksona, Game wspomina pobieżnie o sytuacji. Nigdy nie dowiemy się, jak mógłby wyglądać wspólny numer całej trójki, ale i tak sam fakt tego, że Jackson przyglądał się hip-hopowej społeczności i żywo angażował w jej życie, jest wart odnotowania. Nie zdarzało się to co prawda często, ale jak już miało miejsce, to na całego – jak wtedy, gdy wystąpił na scenie u boku Jaya-Z na Summer Jam w 2001 roku. Przełomowe wydarzenie, bo było związane z innym beefem – to właśnie wtedy Jay zaprezentował „Takeover”, diss m. in. na Nasa.
Poniżej cały materiał z Gamem:
fot. kadr z dokumentu „Leaving Neverland”, HBO