
Miesiąc Dumy LGBT i moda: Skąd w polskim streetwearze homofobia?
TL;DR – z ignorancji, niewiedzy i bezmyślnego łykania prawicowej propagandy na Facebooku. Trochę szerszy pogląd na zjawisko niżej. Od krótkiej historii Miesiąca Dumy (i o co w nim właściwie chodzi), przez modowe, nieskrępowane prawo do wyrażania siebie, po garść przemyśleń na temat homofobii na naszym rodzimym podwórku.
Historia
Gejowski klub Stonewall, Nowy Jork, 28 czerwca 1969 roku. Kampania wyborcza, mająca wyłonić nowego burmistrza, trwa w najlepsze. Piastujący urząd konserwatysta John Lindsay szuka szans na przedłużenie kadencji. A nic tak nie zachęca wyborców do ponownego oddania głosu, jak spektakularne akcje. Celem jednej z nich staje się wspomniany klub i środowiska homoseksualistów.

Około 1 w nocy do Stonewall wchodzi policja z nakazem rewizji. Klienci są pojedynczo zmuszani do wyjścia i składania zeznań. Tłum pod klubem zaczyna rosnąć. W końcu policja wciąga siłą kilka osób do radiowozu. Tłum reaguje okrzykami.
„We want freedom, gay power”.
Jednej z lesbijek udaje się oswobodzić. W kierunku policji zaczynają lecieć kamienie, butelki i wszystko, co tylko wpadnie w ręce protestujących. Przeciwko niesprawiedliwemu i brutalnemu traktowaniu homoseksualistów przez władze. Tej nocy w zamieszkach bierze udział około 1000 osób. Następnego wieczora w walce uczestniczy już ponad 2000 gejów i lesbijek. Pojawiają się pożary i porozbijane witryny sklepowe. Do tłumienia niezadowolenia zostają wysłane specjalne oddziały policji, brutalnie traktującej protestujących.

Wydarzenia te jednoczą wszystkie środowiska homoseksualne, trans i queer. W ten sposób zaczyna tworzyć się amerykańskich ruch (tak, ruch, nie ideologia…) LGBT w Stanach Zjednoczonych. Coroczne manifestacje, upamiętniające Stonewall, stają się tradycją walki o wyzwolenie, równość i tolerancję. Tyle z historii.
’Just the facts’
I teraz uwaga, bo niektórych zaskoczymy. Ruch LGBT nie walczy o żadne specjalne przywileje. Walczy o prawo do wzmożenia działań przeciwko dyskryminacji i o legalizację związków partnerskich. Dlaczego związków? Bo te rozwiązują trudną kwestię dziedziczenia czy uzyskania prawa do odwiedzin, jako osoba najbliższa, w szpitalach. Pomimo dekad walk o zmiany prawne w tym zakresie, wciąż stanowi to problem. Nikt nie walczy tu o żadne ulgi, mające „wywyższać” osoby homoseksualne nad heteroseksualnymi, serio. Ci ludzie domagają się praw, które dla wszystkich hetero są aksjomatami.
Filmiki z żółtymi napisami i prawicowe portale to marne źródło czerpania informacji. Czytajcie, sięgajcie do źródeł. Pod tym linkiem znajdziecie artykuł z bloga To Tylko Teoria, obalający powielane przez populistów (m.in. tego poniżej) mity na temat homoseksualizmu.

A moda?
Moda, stawiająca sobie w za cel wyrażanie siebie, zawsze stała blisko postulatów ruchu LGBT. Ludzi prześladowanych, obawiających się bycia sobą, w strachu przed stygmatyzacją lub przemocą. Pomimo XXI wieku, wciąż stawianych przez wielu w roli „dziwadeł” czy „zagrożenia dla cywilizacji”. Ale moda ma na takie bzdury wy#ebane.
Kampanie świętujące Miesiąc Dumy puszczają wszyscy. Od Levisa, Diesla, Calvina Kleina i Tommy’ego Hilfigera, przez gigantów pokroju Adidasa i Nike, po największe domy mody. I na Zachodzie każdy, kto w modzie siedzi, ma wy#ebane na wspomniane wyżej prymitywne hasełka o rzekomym upadku Zachodu.
Czy aby na pewno wszyscy? Nie! Jeden jedyny naród, tworzony przez nieugiętych Polaków, wciąż stawia opór „lewackim” najeźdźcom i uprzykrza życie legionom LGBT, stacjonującym w obozach. To dzielni polscy „streetwearowcy”, zawsze na straży tradycyjnej rodziny, sterowani przez „myśl” Korwin-Mikkego i innych „wybitnych” intelektualistów.
Yep, przerysowaliśmy. Pogląd na kwestie LGBT w Polsce zmienia się na lepsze. Pomimo wszędobylskiej narracji, pie#dolącej o upadku cywilizacji. Narracji, której chcąc nie chcąc, ulega część młodych, tworzących polską scenę buciarską. Stąd też pod premierą każdej możliwej parki, wychodzącej na Miesiąc Dumy, pojawiają się pełne hejtu komentarze.

Homoseksualizm to nic złego, a czyjaś orientacja to nie Wasza sprawa. Więcej – ogólne postulaty ruchu LGBT są jak najbardziej uzasadnione. Deal with it. Tak samo jak z tym, że moda zawsze była i będzie egalitarna, przeciwna dyskryminacji. Projektantów-gejów wymieniać tu nie będziemy, bo tych jest cała masa. Wspomnimy jedynie o (biseksualnym) Kleinie, którego bieliznę nosi zapewne niejeden polski, stritłerowy homofob.

Mamy nadzieję, że uda nam się tym tekstem choćby przybliżyć kogoś do zmiany poglądów. Poglądów i na modę i (przede wszystkim) palący problem dyskryminacji osób LGBT. W końcu fajnie byłoby dołożyć choćby najmniejszą cegiełkę do tego, by inni mogli poczuć się szczęśliwi i wyrażać siebie w stu procentach. A wszystkich normalnych, opierających się homofobicznym bzdurom, serdecznie pozdrawiamy.
fot. Nike, facebook.com/paradarownosci