Streetwear

Najlepsze sneakersy na wiosnę (1)

Łukasz Orawiec -
Streetwear - - Dodane przez Łukasz Orawiec

Najlepsze sneakersy na wiosnę (1)

Wiosna to jeden wielki kaprys – szczególnie dla sneakerheadów. Temperatury dochodzące do ponad 20 stopni, przeplatane przymrozkami, deszczem i śniegiem to norma, której trzeba jakoś zaradzić. Z pomocą przychodzimy (oczywiście) my. I zapraszamy do lektury!

Do tematu podejdziemy trochę inaczej, niż zwykło się to robić. Cały ranking postanowiliśmy podzielić na dwa osobne artykuły – z parami na cieplejsze i chłodniejsze dni. Pierwszy z nich właśnie czytacie.

Jeśli o „techniczne” szczegóły chodzi – w temacie budżetu nie będziemy się specjalnie ograniczać – oczywiście, w granicach rozsądku. Za górny pułap cenowy przyjmijmy więc okrągłe 1000 zł i nie pomijajmy par, które wyrwiecie „za grosze”. Bez specjalnego dzielenia na wysokość cholewki, zastosowane technologie i tym podobne – za priorytet uznajmy przewiewność, która pozwoli Wam spokojnie umieścić je także w letniej rotacji. Gotowi? To zaczynamy.

Adidas EQT 93/17

Na początek para-pewniak – Equipmenty to już zdecydowany klasyk pod względem wygody i przewiewności, w dodatku do kupienia za śmieszne pieniądze. Ilość boosta większa niż w UB, przewiewny primeknit i estetyczny shape. Biorąc pod uwagę to, że nie trudno o cenę poniżej 300 zł, nie ma się nawet nad czym zastanawiać. Z odpornością na deszcz będzie słabo, ale z protektorem poradzą sobie z mżawką. Na stronie Adidasa aktualnie za 349 zł, z kodem rabatowym za jeszcze nieco mniej. W tym budżecie nie ma lepszej pozycji.

Adidas Ultra Boost

Na temat UB napisaliśmy na naszych łamach tyle, że w sumie nie wiemy, do którego materiału powinniśmy teraz zalinkować. W wolnej chwili możecie rzucić okiem m.in. na nasze przemyślenia odnośnie ich najnowszej wersji, Ultra Boost 2019. Wracając do głównej myśli – trudno tu napisać coś odkrywczego. Primeknit, boost, agresywny kształt cholewki i solidny kandydat na jeden z najchętniej kupowanych sneakersów na rynku. Retail to 679 lub – w przypadku kolaboracji – 749 zł, ale klasyczne wersje dorwiecie za okolice 400 zł (zdarza się, zwłaszcza na Zalando Longue). Swoją drogą, wciąż możecie kupić kilka kolorystyk z kolabo z Game of Thrones, o których pisaliśmy tu i tu.

Nike Air Vapormax Flyknit

Odpowiedź teamu swoosha na Ultra Boosta. Zamiast technologii od Adidasa – Air na całej powierzchni, zamiast primeknitu – opatentowany przez Nike flyknit. Warto byłoby tu rozwiać często przewijające się obawy o wytrzymałość – wierzcie nam, zdecydowanie niełatwo je przebić (chyba, że chodzicie wyłącznie po szkłach na Bałutach). Retail: 889 zł, ale zdarzają się przeceny w okolice 600 zł. Nie chcemy tu więcej naciskać, ale uwierzcie, zdecydowanie warto.

Nike Air Max 720

Na temat tego modelu też zdążyliśmy się sporo naprodukować, więc krótko – najnowsze dziecko z rodziny Air Max, największa poducha w historii i – mimo pozorów – niska waga. Do kupienia za 799 zł lub 639 zł, np. z urodzinowym kodem od Nike.

Swoją drogą, w czerwcu dostaniemy mocne wydanie, sygnowane przez Odella Beckhama Juniora. Zmian jest sporo (choćby mniejszy Air) – my czekamy z niecierpliwością.

Vans Slip-On

Mało kreatywny wybór, okej, ale nie mogliśmy go pominąć. W końcu śmieszne pieniądze, za które da się je wyrwać choćby w outletach (okolice 130 zł), zdecydowanie rekompensują wszystkie wady. A tych i tak jest niewiele, bo materiał tekstylny, z którego są wykonane, całkiem nieźle radzi sobie w wyższych temperaturach. Z wytrzymałością (jeśli nie jeździcie na desce) też nie jest najgorzej. Dobra opcja, szczególnie jeśli szukacie beatersów.

Adidas Yeezy Boost 350 V2

Tu darujemy sobie już wstęp. Miało być do tysiąca i jest do tysiąca – kolorystyki takie jak „Butter”, „Semi Frozen” czy „Sesame” spokojnie wyrwiecie poniżej tej sumy w dobrym stanie, a nawet deadstocku. Jeśli musi być hajpowo, to nie ma nad czym się zastanawiać – to prawdopodobnie najlepszy wybór.

Nike Epic React V2 Flyknit

React to co prawda biegowa technologia, ale w codziennym użytkowaniu też zda egzamin. 639 zł w oficjalnym sklepie Nike, ale ze znalezieniem za okolice 500-530 zł też nie powinno być problemu.

I to by było wszystko, na dziś. Wkrótce druga część, z kicksami na mniej przyjemną aurę i trochę innych, ciekawych rzeczy. W międzyczasie sprawdźcie jak prezentuje się rozkład jazdy Jordanów na tę połowę roku – w tym przypadku także możecie liczyć na drugą część. Cya!

fot. Adidas/Nike/Vans/Odell Beckham Jr.

Zostaw komentarz

Udostępnij
Felieton,Hip Hop
Im większa dyskografia, tym większa szansa na przypał

Raperów można dzielić i segregować na rozmaite sposoby. Jednym z kryteriów może być obszerność dyskografii. Ktoś może być na scenie dekadę i nagrać trzy solówki (jak Małpa), a ktoś w tym czasie może ich natrzaskać jedenaście (jak Tede). Ilość idzie w parze z jakością? Ilość wyklucza jakość? Jakość jest zawsze, kiedy postawi się na selektywność? Odpowiedzi na te pytania nie są tak proste, jakby mogło się wydawać.

Felieton,Hip Hop
Raperze, zareklamuj się!

"Yo mama, taka fama za dwa latach twój syn w reklamach" - kiedyś takim wersem swoją zwrotkę zaczął mój kolega - niedoszły raper. Jak możecie się domyślić, ostatecznie nie trafił ani do świata reklam ani na bilbordy. Dawne reklamy z perspektywy czasu ogląda się z pewną nostalgią i uśmiechem na twarzy. Dzisiejsze są mocno nijakie i nie mają już takiej siły przebicia. Ostatnio natrafiłem jednak na taką, która mnie lekko zniesmaczyła. Znacie typ reklam na rapie? - Rapujące dzieci, młodzież, czasami nawet dziadkowie. Jedna rzecz takie produkcje łączy - są strasznie kiczowate. W wyżej wspomnianym okropieństwie od firmy Blik, ujrzałem rapującego polskiego Eminema. Niestety, poziom reklamy z MC Silkiem przywiódł mi na myśl najgorsze produkcje z udziałem rodzimych artystów. Przypomnijmy sobie zatem z tej okazji dobre i złe reklamy z polskimi hiphopowcami.