
Choć wielu polskich raperów otwarcie mówi o swoich inspiracjach zaczerpniętych od artystów z zachodniej Europy, MC z Niemiec czy Francji wciąż nie są u nas zbyt popularni i dalej zdecydowanie ustępują tym ze Stanów. To niedobrze, bo chociażby nasi zachodni sąsiedzi mają wiele do zaoferowania. Bonez, członek legendarnego już składu 187 Stassenbande niedługo wydaje płytę, która spokojnie ma potencjał na stanie się nie tylko europejskim, ale też światowym hitem, a jego najnowszy singiel tylko to potwierdza.
Wiem, jakie macie pierwsze wrażenie po przesłuchaniu tego kawałka, bo trudno odnieść jakiekolwiek inne. Buja, nie? Mocny bass, nieco klubowe, ale wciąż posiadające oldschoolowy sznyt bity to znak rozpoznawczy nadchodzącej płyty, bo tym samym charakteryzuje się wydany wcześniej „Roadrunner”. Taka szata muzyczna sprawia, że szorstka nawijka i średnio melodyczny język niemiecki nie przeszkadzają, a wręcz sprawia, że są one całkiem przystępne.
187 to też typowo uliczna ekipa, co widać w zasadzie w każdym ich klipie, a ten nie jest wyjątkiem. Czuć atmosferę gangsterki, bo trudno inaczej odebrać wielkie worki z marihuaną czy karabiny na klipie, ale cały jego klimat również nieco to łagodzi i tym samym pozwala dotrzeć do większej liczby słuchaczy, a nie tylko tej stricte ulicznej. Jednocześnie Bonez nie rezygnuje ze swojej ordynarnej spontaniczności, pokazując dokładnie to, na co ma ochotę, nie licząc się z ewentualnymi opiniami kogokolwiek. W teledysku do „Big Body Benz” oprócz wielu skąpych modelek, spluw, fur i narkotyków możemy przecież zobaczyć scenę, w której jedyny czarnoskóry członek ekipy, Maxwell, klęczy na szyi policjanta. Kontrowersyjne? Oj tak. Wymowne? Bardzo. Dodatkowo klipy są zrobione z wręcz hollywoodzkim rozmachem, co absolutnie nie jest przypadkowe, bo jego nadchodzący album będzie miał właśnie tytuł „Hollywood”.
Przede wszystkim dlatego ma on szansę, by stać się międzynarodowym sukcesem. Ma rozmach, który pochwaliłby nawet Stefan „Siara” Siarzewski, odpowiednio czerpie przy tym z popularnych i komercyjnych trendów, jednocześnie nie tracąc wcale ulicznego i surowego klimatu, do którego Bonez przyzwyczaił. Ten raper udowodnił z resztą już nie raz, że potrafi przenosić się w bardziej ciekawe dla większości muzyczne strefy, nie rezygnując przy tym z tego, kim naprawdę jest. Dobrym przykładem są chociażby płyty z serii „Palmen aus Plastik” wydane wspólnie z Rafem Camorą, które oparte są na afrotrapowych, tanecznych, momentami wręcz karnawałowych podkładach.
fot. kadr z klipu „BONEZ MC – BIG BODY BENZ (Official Video)”, YouTube.com/CrhymeTV