
Chodź Peja nawija od 25 lat i ma na koncie już 19 albumów studyjnych, to wciąż ma coś do powiedzenia. Wychodzi to nie tylko w jego numerach, które z czasem zaczęły przedstawiać nieco inne wartości, ale również w zwykłych rozmowach. Potwierdził to w trakcie wywiadu z Arturem Rawiczem, w którym panowie poruszyli tematy m.in. nowego życia artysty, zmian w rapie i chociażby definicji „starego, dobrego Rycha”.
W momencie, kiedy rap stał się muzyką rozrywkową, lekką, łatwą i przyjemną, to dużo słuchaczy przychodzi po prostu się pobawić, wypić browar, na#ebać, poszaleć. Gdyby wrócić do lat dziewięćdziesiątych i boom bapów, to też tak było, że wielu ziomków w szerokich spodniach siedziało cały czas przy barze i nie oglądali koncertów. To była ich rozrywka. Zmieniły się brzmienia, wizerunek, nawijka i realia, ale nadal jest ważna na#eba
Z jednej strony to bardzo smutna refleksja, w końcu sprowadza dorobek artystyczny wyłącznie do umilacza czasu, wręcz tła do zabawy. Z drugiej jednak nie można w związku z tym wychodzić z założenia, że wkład emocjonalny twórców jest bagatelizowany. Przecież nie słuchamy muzyki ulubionych tylko wykonawców na koncertach, a również w bardziej kameralnych miejscach – w jakiś sposób nas ona dotyka i możemy się z nią utożsamić, a nie do wszystkiego można sobie radośnie potupać. Obie te płaszczyzny są ważne i to akurat dobrze, że pomimo galopującej wręcz ewolucji brzmień, ta kwestia się nie zmienia.
Nie potrafię zdefiniować, wykumać i poczuć tematu „stary, dobry Rychu”. Nawet kiedyś chyba nawinąłem, że wraca stary, dobry Rychu. […] Z upływem czasu ten słuchacz albo ze mną dojrzewa, albo się wykrusza. Potem przychodzi nowy, ale on już wie, że ja wcześniej byłem lepszy, bo mu starsi powiedzieli. […] Uważam, że teraz jest stary, dobry Rychu, bo teraz się zestarzał. Wcześniej to był młody szczyl.
Peji chodzi konkretnie o kawałek „Nadal” z albumu „Remisja”, w którym pada wers „Dziś wraca do korzeni stary dobry Ryszard”. Faktycznie – od tamtego czasu muzyka Peji przeszła dosyć sporą ewolucję i „stary, dobry Rychu” z 2019 roku może już nie być tym samym „starym, dobrym Rychem” z 2017. I nie jest, nawet w oczach samego Peji.
Powyższa kwestia nie jest jedyną, która w twórczości Rycha uległa zmianie. Prowadzący słusznie zauważa, że w numerze „Oczekiwania”, Peja kompletnie inaczej opisuje kobietę, ponieważ odchodzi od obecnego we wcześniejszych jego kawałkach szowinizmu. Przyznaje Rawiczowi, że to tekst, który mógł napisać i skumać tylko dorosły facet. Tylko czy to prawda? Przecież nie tak dawno uwagę na ten problem zwracał Koza, który piętnował twórczość Białasa, w której płeć piękna jest mocno kategoryzowana. Tegoroczny Młody Wilk, patrząc wyłącznie z perspektywy metryki, dorosłym facetem jeszcze nie jest, a przecież ma podobne zdanie. A może po prostu tak wyjątkowo podchodzi się do kobiet akurat w Raszynie, z którego jest nie tylko Koza, ale również udzielający się gościnnie w wyżej wymienionym utworze Avi? Dojrzałość nie wynika z metryki.
Moje życie w ogóle trwa dopiero 10 lat. Ja je odliczam od nowa i wszystkiego się uczę od nowa. Przy dzieciach uczę się zabaw, inaczej łapię różne rzeczy, każdą czynność wykonuję trochę inaczej. Byłem bardzo nieświadomy swoich braków, a od dłuższego czasu jestem bardzo świadomy swoich braków
Rychu nawiązuje oczywiście do swojego zerwania z nałogiem alkoholowym. W późniejszych słowach można się doszukać podobieństw do w zasadzie każdego rapera, który założył już rodzinę czy chociaż ma dzieci. W ostatniej Flintesencji, o której również pisaliśmy, podobnie mówił Gural, da się to też odczuć u Pezeta, słuchając jego „Muzyki Współczesnej”, a to i tak nie wszyscy, bo koronnym przykładem tego zjawiska jest przecież KęKę. My na to jednak absolutnie nie narzekamy. Życie przecież się zmienia, ważne, że muzyka i twórczość pozostają na poziomie.
Cały wywiad do sprawdzenia tutaj:
fot. kadr z klipu „Peja/Slums Attack feat. Dziun – Happy End (prod. Magiera)”, YouTube.com/Pejaslumsattack