
Polskie (slowed + reverb) to bardzo niedoceniony trend, który powinniście poznać
Żyjemy w kulturze partycypacji (czyli po prostu aktywnego brania udziału w tworzeniu internetowych treści), a user-generated-content często nie odstępuje jakością profesjonalnym produkcjom. Jakiś czas temu pisałem o oddolnej twórczości fanów przejawiającej się mashupami tworzonymi na bazie piosenek Kanyego Westa. Dzisiaj przyjrzymy się niesłusznie niedocenionym utworom polskiego nurtu produkcji (slowed + reverb), które zasługują na znacznie większy rozgłos.
(Slowed + reverb)
Z uwagi na to, że zazwyczaj to właśnie w takiej postaci, czyli nawiasie dopisanym po tytule utworu, oznacza się powyższe remaki, będę stosował taką właśnie pisownię.
(slowed + reverb) to nic innego, jak spowolnienie utworu (slowed) często idące w parze ze sztucznie dodanym pogłosem, symulującym m.in. reakcję pomieszczenia na dany dźwięk (reverb). Nie zagłębiając się w techniczne szczegóły – nie brzmi to zbyt wyrafinowanie. Mimo to, wielokrotnie okazuje się, że tego typu edycja nadaje utworom nowy wydźwięk, a kawałki z gatunku (slowed + reverb) zestawione ze swoimi pierwowzorami stanowią zupełnie odrębne dzieło sztuki.
Osobiście wyróżniam trzy rodzaje przeróbek typu (slowed + reverb). Po pierwsze, nieudane (o których oczywiście nie zamierzam wspominać). Po drugie, udane, ale zaskakujące, bo będące remakami utworów, które z pozoru w ogóle do tego przerabiania się nie nadają. Po trzecie, te trafione w punkt, przy których mamy wrażenie, że ich pierwowzory powstały po to, aby skończyć jako (slowed + reverb).
Triumf za oceanem, w Polsce niekoniecznie
Co ciekawe, remaki zagranicznych utworów w stylu (slowed + reverb) cieszą się sporą popularnością. W momencie powstawania tego tekstu przeróbka utworu „Space Cadet” Metro Boomina i Gunny ma na YouTubie ponad 16 milionów wyświetleń, a „Bliding lights” The Weekenda prawie pięć i pół. Poza nimi świetnie radzą sobie kawałki m.in. twenty one pilots, XXXTenteciona, Post Malone’a, Billie Eilish, Lil Uzi Verta i Kanye Westa.
W polskiej części YouTube największym uznaniem cieszy się „Pastempomat”. Wprawdzie jest utwór, który nie ma w tytule wspomnianej przeze mnie frazy (slowed + reverb), ale nie ma wątpliwości co do tego, że idealnie wpisuje się w definicję tego typu przeróbek. Ten remake należy do grupy tych, których pierwowzory wydają się być idealne pod (slowed + reverb). Oryginalny „Pastempomat” Dawida Podsiadły kryje w sobie ogromne pokłady nostalgii i chęci eskapizmu.
Dobrze obrazuje to kierunek, w jakim w Polsce poszedł ten trend – zamiast współczesnych utworów przerabianych w klasyczny sposób, polski internet uciekł właśnie w stronę gorzkiej nostalgii i smutku spod znaku „doomer anthem”. Zamiast utworów choćby Taco Hemingwaya, Schaftera i Maty, dominują kawałki Dżemu, Lady Pank i Myslovitz. W dużym skrócie pokazuje to, że polska nisza tego typu przeróbek została zagospodarowana przez nieco starsze pokolenie (za doomerów można uznać ludzi po dwudziestym roku życia, wkraczających w świat płacenia rachunków, niesatysfakcjonującej pracy i życia na własną rękę).
Wynika z tego, że polska fala utworów (slowed + reverb) nie została jeszcze właściwie zagospodarowana i nie zdążyła jeszcze trafić do właściwego grona odbiorców. Dzieła takie, jak poniższy remake „ZTM” Taco Hemingwaya pozwalają mieć nadzieję na to, że ta nisza wkrótce się rozrośnie.
fot. kadr z „Pastempomat – Polski Doomer / Polish Doomer”, YouTube.com/Krzysiu Rowerzysta