
Wszyscy zapamiętali ten album głównie z niecodziennej promocji. Większości się ona nie spodobała, mówiono o tym, że Karol przesadził. Udawanie depresji, kłótni z kolegami, dziwne wpisy na mediach społecznościowych. To wszystko wywołało oburzenie słuchaczy, jak się okazało, że to akcja marketingowa. Jednak ja od początku byłem po drugiej stronie barykady. Doceniłem pomysł i konsekwencje, w końcu było to coś nietuzinkowego i wcześniej niespotykanego na naszej polskiej scenie rapowej. Chyba lepiej tak, niż kolejny raz wyczyścić Instagram, aby zapowiedzieć nowy projekt, co?
To naprawdę dopracowany album
Mimo, że dopiero w tym roku minął 3 lata od premiery, to mam wrażenie, że o wiele dawniej powstał ten projekt. Może ze względu na ilość płyt, które w ostatnim czasie pojawiają się w obiegu. Niedawno ponownie odsłuchałem „Klub 27”, po czym zrobiłem to kolejny raz i kolejny. Przekrój numerów jest zachowany, od tych spokojniejszych, przez refleksyjne, do konkretnych bangerów. Całość jest spójna i słychać zabawę wokalem Solara, lekcje śpiewu nie poszły na marne. Zapoznając się z numerami, można odczuć szczerość w linijkach Solara. Wylał z siebie to co go dręczyło i spotkało w ostatnich latach. Warto wspomnieć o dobrej robocie Deemza. Zrobił świetne bity i w dużym stopniu przyczynił się do tego, że ten album brzmi tak dobrze. Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji przesłuchać „Klubu 27” to polecam nadrobić.
Wyróżnione numery
W czasach nawijania o kasie, drogich ciuchach i samochodach, Solar stoi po drugiej stronie mostu. ” Nie mam żadnej dziary, żadnej bluzy Supreme
Noszę tanie szmaty i mi dobrze jest w nich”. Prosty przekaz w świetnie brzmiącym refrenie. Karol raczej nie jest flexującym się raperem, choć jakby chciał to by pewnie mógł. „kod pin” to numer, który warto znać. Niestety, liczba wyświetleń przekroczyła tylko 200 tysięcy, a zasługuje zdecydowanie na więcej.
Teledysk do numeru „ostatni snap”, z gościnnym udziałem Quebonafide, został nominowany do nagrody PL Music Video Awards w kategorii „Ważny Przekaz”. W obecnych czasach trudno sobie wyobrazić świat bez mediów społecznościowych. Artyści są bombardowani wiadomościami od fanów, dlatego często widzimy jak jakaś znana osobistość robi sobie przerwę od Facebooka, Instagrama itd. Popularność ma swoje zalety, ale także wady. Przede wszystkim zanika prywatność, za którą często tęsknią osoby z dużą rzeszą fanów.
„God mode” to zdecydowanie inny klimat od poprzednich numerów. Brzmi jak świetny kawałek na rozruszanie publiczności podczas koncertu. Chwytliwy refren Beteo i eksperymentalny styl nawijania Solara, bardzo dobrze to ze sobą współgra. Po bardziej refleksyjnych numerach jest to świetny moment, aby pobujać głową przy tym kawałku.