Felieton,Hip Hop

Społeczeństwo jest niemiłe, bo… – Taco Hemingway „Jarmark” [Recenzja]

Klementyna Szczuka -
Taco Hemingway Jarmark
Taco Hemingway Jarmark
Felieton,Hip Hop - - Dodane przez Klementyna Szczuka

Społeczeństwo jest niemiłe, bo… – Taco Hemingway „Jarmark” [Recenzja]

To wojna polsko-polska. Masłowska wszystko już opowiedziała, a ruchy Taco Hemingwaya były przewidywalne. „Jarmark” ukazał się nagle, tydzień przed planowaną premierą, i dał nam to, czego raczej się spodziewaliśmy. Jak raper sam zaznaczył, po raz pierwszy od czasów „Trójkąta warszawskiego” nie rapuje o sobie. W końcu część osób miała już przesyt, choć autotematyzm poniekąd zrekompensowała im zeszłoroczna „Pocztówka”.

Pan nas oczernił

Aż przypomina się fragment dialogu z „Zimnej Wojny”, który zamykał album „Café Belga”. Dziś nie mamy wątpliwości, że Taco Hemingway Polskę kocha, choć „Jarmark” jest naturalistycznym obrazem, a nie laurką; tryptykiem, którego ramy stanowią krótkie „Łańcuchy” z wokalami Artura Rojka, i które do albumu wprowadzają fabułę. Historia Antoniego oraz osób, które mają z nim styczność staje się pretekstem do pokazania narodowych przywar i problemów. Raper nas z nimi jednak nie zostawia, bo przy okazji je analizuje. Przyczyn aktualnej sytuacji politycznej i społecznej w kraju doszukuje się w jego przeszłości – jej namiastkę mamy w najlepiej podsumowującym treść albumu „Polskim Tangu”. No i to outro z „Panie, to Wyście!”, które jest fragmentem Polskiej Kroniki Filmowej z 1992… Wtedy na skrzyżowaniu ulic Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej w Warszawie otwarto – dziś już nieistniejącą – pierwszą restaurację McDonald’s w Polsce. „BigMac witany był według tego samego protokołu, co prezydent Bush”.

I to ma sens

Singiel, choć odstaje od reszty płyty, dobrze się w nią wkomponowuje. Można było zastanawiać się, czy Taco nie nagra całego albumu właśnie na takich cięższych, agresywnych bitach, dając upust emocjom. Poszedł on jednak za ciosem i muzycznie „Jarmark”, choć wyczuwalne jest w nim adekwatne do problematyki napięcie, zbliżony jest do „Pocztówki z WWA”. Jest na nim miejsce na przyśpiewki, ale też na wciągający storytelling i klarowne, dosadne linijki. Po raz drugi nie zabrakło też przyciągających uwagę featuringów. Przed premierą Michał zastanawiał się, czego będziemy mogli się po nich spodziewać – rzeczywiście, Gruby Mielzky zaserwował zwrotkę, w której znajdziemy parę imponujących zagrań jak wersy o aferze z Jessicą Mercedes albo te, w których dostrzega poniższą analogię…

„Może dobrze, w ’68 na stadionie płonął Siwiec/Ironicznie pokazało mi to, dokąd to idzie/Gdy dziewczyna z tym nazwiskiem gwiazdą Euro/Zapomina szybko krzyki się przez bełkot”

„Influenza”

„Nie mam czasu” z CatchUpem to z kolei najluźniejszy numer na płycie. Tylko podkład w utworze z Kachą jest bardziej oniryczny niż tajemniczy, ale z opowiedzianą w trzech aktach wizją idealnej rodziny świetnie kontrastuje ostatni wers, w którym kobieta kaleczy się żyletką.

Ale chyba snuję sny o Avendator

Taco Hemingway właściwie wyczerpuje temat. Nie dość, że nakreśla główny problem, jakim jest frustracja i nienawiść, ilustruje podziały społeczne („Panie, to Wyście!”, „Szczękościsk”), to porusza także – niejako w formie wspomnień – kwestie takie jak hipokryzja Kościoła katolickiego w „Dwuzłotówki Dancing”, przy czym jest to całkiem zabawny follow-up do kawałka Drake’a i Future’a, „Diamonds Dancing”. Ponadto w „POL Smoke” (R.I.P. Pop Smoke!) nawija o pozornie beztroskim paleniu spliffów i niewinnej dilerce, a później konsekwencjach braku edukacji seksualnej („W.N.P”).

„Większość z nas w domu: ojciec, matka (Większość w domu: ojciec, matka)/Ale w tych tematach zawsze chowała nas pornografia”

„W.N.P.”

„Jarmark” z jednej strony jest serią truizmów, z drugiej jednak w dzisiejszych czasach dobrze było je zebrać i wygłosić. Takiego albumu jeszcze nie mieliśmy. Taco Hemingway napisał go konsekwentnie, a spięcie tematów „Łańcuchami” właściwie uratowało ten materiał – uczyniło go ciekawszym. Trochę na margines został jedynie zepchnięty temat LGBT, który w końcu ze względu na prowadzoną politykę już od dłuższego czasu dominuje w opinii publicznej. „Jarmark” zostawił pewien niedosyt. Albo po prostu wrażenie, że nie wniósł do dyskusji wiele nowego.

fot. genius.com

Zostaw komentarz

Udostępnij
Hip Hop,News
Dzisiaj wyszło tyle dobrych premier, że możecie ich nie ogarnąć – my Wam pomożemy!
https://www.instagram.com/

Dawno przyjęło się, że artyści w wakacje raczej robią sobie wolne od większych projektów i w tym okresie ich nie wydają. Widocznie wzięli sobie też równie mocno do serca fakt, że wraz z ich końcem trzeba brać się do roboty, bo w ostatni piątek "wakajek" otrzymaliśmy taki wysyp albumów, że mogliście coś pominąć. Ale od tego macie nas!