
Upał w Polsce niestety nie daje za wygraną. Przy tak dużych temperaturach, każdy pragnie schłodzić się przy użyciu odpowiedniego płynu. Jedni piją wodę, inni wyskokowe trunki, a część wybiera słodkie, gazowane napoje. Zastanawialiście się kiedyś, jaki napój pasowałby do danego polskiego rapera? W końcu, jeśli rodzimi hiphopowcy biorą udział w reklamach np. Coca Coli, to czemu nie mielibyśmy pójść dalej?
Coca Cola – Tede
TDF i Coca Cola od lat są na „scenie” i utrzymują się na przodzie peletonu, mimo że konkurencja nie śpi. Najlepsze albumy TDFa są jak wstrząśnięta Cola po otwarciu – dają energetycznego kopa (a niektórym mogą zapaskudzić odzienie). Natomiast gorsze produkcje rapera przypominają tę samą Colę, gdy jest na dnie butelki – zwietrzałą i bez smaku.
Pepsi – Peja
Jak Tede jest Coca Colą, to Peja musi być Pepsi. Największy rywal w branży – taki, który idzie łeb w łeb i kombinuje, w jaki sposób zdetronizować przeciwnika, ale też nie ukrywajmy – od lat obie strony mogą liczyć na betonowe fanbase’y. Czasami całą butelkę Pepsi pochłaniamy szybko i ze smakiem, a czasami w połowię mamy dość – podobnie bywa z albumami Peji.
Hoop Cola – Anatom
Od lat chciałby wbić do pierwszej ligi, ale brak mu odpowiedniej doniosłości. Przez co nikłe szanse, aby znaleźć się u boku największych tuzów w branży. Może pomogłoby zredefiniowanie stylówy jeszcze raz?
Coca Cola wiśniowa – Sentino
Elitarna, kiedyś niedoceniana, przez co została wycofana z rynku. Co prawda pojawiają się jej kopię w wersji light, ale to już nie to samo co oryginał. Większość doceniła ją dopiero, gdy od nich odeszła. Podobno aktualnie można ją kupić na terenie Niemiec.
Coca Cola zero – Paluch
Bardzo popularny napój, który reklamuje się jako pozbawiony cukru i słodzenia w przeciwieństwie do reszty konkurencji na rynku. Wielu uważa, że ta goryczka jest prawdziwa, ale czy za etykietą anty-cukier, nie kryje się jakiś inny słodzik?
7 Up – Borixon
Od lata na scenie, dzięki czemu posiada licznych wyznawców, ale nie da się ukryć, że najlepiej smakuje, gdy towarzyszy nam alkohol. Przez lata miewał wzloty i upadki, ale nigdy nie zniknął z rynku na dobre.
Sprite – Malik Montana
Onar zapewne dałby tutaj Tedego, ale u mnie to zaszczytne miejsce zajmuje Malik Montanta. Sytuacja analogiczna co u BRXa, tylko w tym przypadku, Malik jest jak Sprite – krócej na rynku, ale dorobił się szerszego grona fanów i w pewnych kręgach większej rozpoznawalności.
Mountain Dew – PlanBe
Mountain Dew jest bardzo słodki, tak jak słodkie bywają niektóre piosenki Plana. Niestety, gdy przyjmiemy za dużo słodyczy, mogą pojawić się mdłości. Dzięki swojej oryginalności, nie ma zbytnio konkurencji na rynku, ale to samo sprawia, że nie poszedł tak szeroko, jak moglibyśmy się spodziewać.
Fanta – White 2115
Trafia w gusta, szczególnie osób, które pragną poczuć smak słodkich cytrusów z lekkim kontrolowanym gazem. W zbyt dużych ilościach doprowadza do mdłości. Lubią go szczególnie młode dziewczynki, które spędzają czas z telefonem w ręku.
Helena – Donatan
Swojski napój, który często pojawia się u cioci na imieninach lub rodzinnym weselu na wsi. Lubią go szczególnie wujkowie po czterdziestce. Dla młodych przestał być już atrakcyjny, jeśli w ogóle kiedykolwiek był. Nie pomogła mu nawet duża reklama i kooperacja z głośnymi nazwiskami. Mimo wszystko nie narzeka na sprzedaż i swoją rozpoznawalność. Guilty pleasure?
Mirinda – Otsochodzi
Posiada podobnych odbiorców co Fanta, ale jest o klasę lepszy od konkurenta. Nawet w większych ilościach, nie sprawi u nas odruchów wymiotnych. Kiedyś miał w sobie więcej gazu, ale dziś nadrabia to kolorem.
Dr. Pepper – Pikers
Fani widzą w nim posmak ameryki i zdecydowaną inność na tle branży. Może mógłby zdetronizować poszczególnych konkurentów, ale chyba woli docierać głównie do węższego, ale za to oddanego grona.
Foto. Instagram/tedef