W ostatnich tygodniach sporą popularność zaczyna zdobywać kolejny po Młodym Klaksonie kanał z remiksami. Northboii zaprasza nas do swojej krainy nietuzinkowych połączeń, które pozornie nie powinny brzmieć dobrze. Jak się okazuje, jest zupełnie inaczej. Mogą zwiastować również powrót blendów na salony.
Pisaliśmy już o fali drillowych przeróbek, których zdecydowanym popularyzatorem był Młody Klakson.
Jego blendy zaskarbiły sobie uwagę słuchaczy na dłużej, przy okazji kręcąc pokaźne wyświetlenia. Rozpisywaliśmy się także na temat lekko niedocenianego trendu slowed+reverb, który w skrócie polega na spowalnianiu kawałka. Zrobiliśmy również zestawienie mashupów, które nie miały prawa brzmieć dobrze, a jednak im się to udało. Teraz przyszła pora na wejście do świata pełnego absurdu i połączeń, o których w życiu byście nie pomyśleli.
Zastanawialiście się kiedyś, jak mogłoby brzmieć połączenie „Szklanek” Young Leosi z jednym z największych hitów XXXTentanciona “Look at me!”? Ja też nie, ale jeśli Was to zaciekawiło, to właśnie tego typu sklejkami zajmuje się Northboii. Spokojnie, to nie jest najmocniejszy blend, jaki znajdziemy na jego kanale. Czekają na Was jeszcze takie perełki, jak wspólny numer Alberto z Britney Spears, Żabsona z Gorillaz czy Ekipy z Pharrellem Williamsem. Co łączy te wszystkie blendy? Odpowiedź jest bardzo prosta – wpadają w ucho jak złe.
Co jeszcze wyróżnia Northboiia?
Choćby tworzenie “mixtape’ów” i dbałość o warstwę wizualną. Blendy przeważnie oprawione są przyjemną dla oka okładką lub przeróbką zdjęcia artysty. Nie nastawiajcie się jednak, że te projekty będą miały jakąś cechę wspólną. W większości są to po prostu losowe kawałki wypuszczone w tym samym czasie z tą samą grafiką. Wyjątkiem (bardzo przyjemnym zresztą) jest “BELMONAFIDE”, czyli zbiór sześciu numerów, na których zawsze mamy szansę usłyszeć Quebo i Belmondziaka. Oby do takiej kolaboracji doszło naprawdę. Po paru odsłuchach można nabrać pewności, że ten duet mógłby sporo namieszać.
Co z tymi blendami?
Przez ostatnich parę lat straciły one na popularności. Słuchacze raczej woleli słuchać oryginałów niż przerobionych utworów. A szkoda, bo fani tworzyli takie cuda, jak “Gdybyś nie istniała” czy “W moich kubkach” (niestety oryginały zostały już zdjęte z YouTube), za które odpowiadał legendarny Szusty. Teraz mamy do czynienia z regularnym powstawaniem nowych mixów i przeróbek. Trzymam kciuki, żeby słuchacze docenili tego typu zabawę jeszcze bardziej. Kto wie, może doczekamy się jeszcze kiedyś tak bardzo trafionych blendów, jak wspomniane wcześniej dwa.